sobota, 28 grudnia 2013

Jacek Dukaj - "Córka łupieżcy"




„Każda rzecz ma tylko jednego odkrywcę, podobnie jak tylko raz traci się dziewictwo; nie można uczynić znanego i pospolitego na powrót tajemniczym. Jest w tej nieodwracalności coś barbarzyńskiego, nieludzka brutalność.”

Niewielka, niezbyt długa, przepięknie wydana książka. Myślałam, że przeczytam ją szybko w jedno popołudnie, ale jednak nie. Czytanie zajęło mi kilka dni, dlaczego? Dlatego, że kiedy przeczytałam pierwsze zdanie pozwoliłam zaczarować się książce. Każde zdanie czytałam powoli, dokładnie, smakując na języku i delektując się nim. Dlatego kolejne zdania, strony poznawałam w skupieniu i uważnie. Dopiero, wtedy doceniłam piękno tej książki.

Niezwykle ciekawa, spójna fabuła. Zderzenie świata teraźniejszego i przyszłego. Świata prawie współczesnego, realnego i świata fantastycznego. W moim odczuciu książka jest trudna w odbiorze, ale jednocześnie intrygująca, wymagająca skupienia oraz dużej wyobraźni. Bogata w neologizmy, trafne spostrzeżenia, nowe nazwy - pełna zabawa słowem, która wciąga czytelnika. Chociaż ilość stron jest niewielka, to zostały one w pełni wykorzystane na przedstawienie tego niezwykłego pomysłu, na umiejscowienie wartkiej akcji oraz na poznanie tajemniczego Miasta. Zamknięto tutaj tak wiele treści. Chociaż powieść kończyłam z lekkim poczuciem niedosytu, chciałabym więcej i dłużej wędrować po Mieście, przebywać z Zuzanną, słuchać Uli, poznać bliżej Archelogię. Całość zamyka okładka - przepiękna, dopracowana w każdym szczególe, przyciągająca wzrok i bardzo pasująca do treści książki.

To było moje pierwsze spotkanie z Jackiem Dukajem. Wyszłam z niego kompletnie oczarowana i zaczarowana. I wiem, że jeszcze wrócę do tej lektury, a jednocześnie zacieram łapki z niecierpliwością, bo już nie mogę się doczekać kiedy sięgnę po inne książki autora.




Opis książki:
Zuzanna Klajn w swe osiemnaste urodziny otrzymuje klucz do tajemnic zmarłego ojca-archeologa - i znajduje Miasto: odbicie wszystkich miast kiedykolwiek zbudowanych, przez ludzi i nie ludzi, w tym wszechświecie i poprzednich, skarbnicę wiedzy wszelkiej i pole zmagań między Potęgami.

Jakie sekrety Miasta odkrył ojciec Zuzanny? Czy możemy zamieszkać w domach bogów i pozostać ludźmi? Do którego świata należy sama Zuzanna, dziecko Miasta?

Czarnobrody grubas z małą dziewczynką na ramionach - wędrowali tymi alejami, pokazywał jej, nierozumiejącej, posągi nieludzkie i domy hermetyczne, zakazane pisma, niewidzialne malunki, straszne krajobrazy wszechświata.

Zapraszamy na spacer ulicami nieskończoności - do przedwiecznego miasta tajemnic.

Z oczyma szeroko rozwartymi i ustami niedomkniętymi, naprzeciw trzem słońcom, pięciu księżycom, równinom purpurowym, lodowym cmentarzom, dymom wulkanów, zorzom czarnym - i tym bezimiennym metropoliom starożytnym, ku którym Miasto bezustannie lgnie.


Z literą w tle - "D"
Polacy nie gęsi
Pod hasłem - Dobranoc 
Czytam fantastykę  

Moja ocena: 6/6

czwartek, 26 grudnia 2013

Rafał Dębski - "Łzy Nemezis"



„Tak jakbyś nie znał kobiet... Nie wiesz, że wściekłość niewieścia gorsza bywa niźli szarża Saracenów na rozszalałych wielbłądach?”


Niepozorna książka z intrygującą okładką i egzotycznie brzmiącym tytułem, a dodatkowo znanego mi już autora - musiałam wypożyczyć. Od samego początku miałam ambiwalentny stosunek do tej lektury. Z jednej strony bardzo mi się podobała, z drugiej trochę męczyło mnie jej czytanie.

Adaptacja wydarzeń historycznych połączona z fikcją literacką, to według mnie, świetny pomysł na dobrą fabułę, która wciągnie czytelnika. I tutaj też tak było. Z ciekawością i niecierpliwością czytałam kolejne strony oczekując co będzie dalej, jak się to wszystko potoczy. Akcja jest wartka, rytmiczna, z licznymi zwrotami. Bohaterów jest sporo, ale są to postacie papierowe, płaskie, pozbawione wymiaru, emocji i charakteru. Poza Malikiem i Edwardem, nie ma tutaj nikogo, kto wzbudzałby w czytelniku jakieś emocje. Reszta postaci jest, bo jest, bo tak chciał autor, ale nic ponadto. Rumieńców książce dodaje dość szeroko poruszany temat wierzeń Saracenów w ghule, ifryty i demony pustynne - bardzo dużo uwagi zostało poświęcone wzajemnym zależnością między demonami, wiele tutaj wiedzy na temat ich pochodzenia, niszczenia, istnienia. W moim odczuciu to ogromny plus tej lektury.

Pomijając drobne niedogodności w czytaniu, to najważniejsze dla mnie było przesłanie, które niosą "Łzy Nemezis". W trakcie czytania pojawiały się ważne pytania oraz siały wątpliwości dotyczące wiary, religii, uprzedzeń, niechęci, stosunków międzyludzkich, wzajemnego szacunku. Mamy tutaj zderzenie dwóch skrajnie różnych światów - Saracenów oraz Franków, dwóch różnych królów oraz dwóch różnych religii. Ten kontrast nasuwa wiele różnych refleksji nad sensem istnienia, nad religią i boskim pochodzeniem człowieka. To nadaje książce drugie, bardziej głębokie dno.


Opis książki:
Powiadają, że na bezbrzeżnych piaskach pustyni rycerze trzeciej krucjaty i władcy Arabii toczyli walkę ze złem. Powiadają, że nie przyniosła im ona nieśmiertelnej sławy. Oto historia miłości, przyjaźni, zdrady, zemsty i przeznaczenia. Oto opowieść, która wycisnęła łzy z oczu nieprzejednanej Nemezis...


Z literą w tle - "D"
Polacy nie gęsi
Pod hasłem - Dobranoc
Czytam fantastykę   

Moja ocena 4/6


poniedziałek, 23 grudnia 2013

Izabella Frączyk - "Pokręcone losy Klary"



Niewyróżniająca się, zniszczona książka, która stała na bibliotecznej półce. Już wychodząc, chwyciłam ją do mojego wypożyczonego stosu. Warto było. I chociaż można rzec, że tytułowa Klara to istna ofiara losu i kompletna sierota. Ale, ale któż z nas, jest taki idealny, perfekcyjny? Nikt? Dlatego też w postaci Klary odnajdziemy siebie i pokochamy ją już od samego początku.

Fabuła książki nie jest zbyt skomplikowana, ale napisana została w taki sposób, że w ogóle nie nudzi, a co więcej często zaskakuje. Bohaterowie to nieprzeciętni ludzie, o mocno zarysowanych charakterach. Każdy z nich jest zupełnie inny, ale jednocześnie bardzo zwyczajny i naturalny. Dzięki temu z każdą postacią, w jakiś sposób, się zaprzyjaźniłam. Książka napisana jest bardzo ładnym, plastycznym językiem. Autorka swobodnie używa języka polskiego, wypełniając strony licznymi ironicznymi stwierdzeniami, które wywołują uśmiech na twarzy czytelnika. I mocno wciągają w treść książki, tak bardzo, że nim się obejrzałam byłam przy końcu lektury.

"Pokręcone losy Klary" to ciepła powieść, pełna poczucia humoru i dobrych emocji, która pozostawia w duszy ciepły ślad. Autorka w bardzo zgrabny sposób prezentuje międzyludzkie uczucia, przede wszystkim przyjaźń, ale też lojalność, chęć niesienia pomocy, miłość, zaufanie, czy ludzkie ciepło, ogrzewające zmarznięte serca. Niezwykle optymistyczna książka, która rozwieje smutne myśli i czarne chmury.


Opis książki:
Piękna, zgrabna, mądra, niezależna. Kobieta mająca same atuty, roztkliwia się nad swoim pokrętnym losem i zaczyna się zastanawiać, czy przypadkiem takim negatywnym nastawieniem sama nie przyciąga do siebie pecha. Jej życie jest zakręcone jak `ruski termos`. Pracuje od świtu po zmrok z przerwą na gorącą pizzę. W weekendy ma czas tylko na seks z `narzeczonym` i odsypianie. Któregoś dnia jednak okazuje się, że to nie ta praca, nie ten facet i nie to mieszkanie.


Polacy nie gęsi
Pod hasłem - Dobranoc

Moja ocena 4/6


sobota, 21 grudnia 2013

Jeffery Deaver - "Konflikt interesów"



Deaver jak autor thrillera prawniczego? Brzmi ciekawie. Dlatego, w bibliotece, nie mogłam przejść obojętnie wobec tej książki i musiałam ją wypożyczyć. Jest to ciekawie napisany thriller ukazujący drugie, bardziej mroczne oblicze Wall Street. Znajdziemy tutaj nie tylko opis takich machin jak korporacje, sposoby ich działania, wywierania nacisków czy przeprowadzenia nieoficjalnych fuzji. Ale również sporo uwagi autor poświęca słabościom, lękom pracowników, ich zastraszaniu, dążeniu po trupach od sukcesu. Sposób w jaki to robi sprawia, że z zaciekawieniem przesuwałam wzrokiem po kolejnych stronach.

Dużym plusem powieść jest to, że język jakim posługuje się autor, jest prosty, naturalny i nie nastręcza trudności w czytaniu osobom nie związanym z prawniczym światem. Bohaterowie są liczni, wielowymiarowi i posiadający wiele mrocznych sekretów. Jeśli chodzi o główną bohaterkę, Taylor, to w moim odczuciu była ona trochę sztywna i nie wzbudziła mojej sympatii. Akcja toczy się szybko, pojawiają się liczne zwroty i wciąż nowo odkrywane tajemnice nadają jej nowy nurt. Fabuła spójna, ale dość przewidywalna. Zakończenie typowe dla gatunku, dla mnie było dość łatwe do odgadnięcia, więc nie poczułam się nim zaskoczona.

"Konflikt interesów" to prawniczo - sensacyjna powieść, która miała w sobie ogromny potencjał, nie do końca wykorzystany. W moim odczuciu ta książka nie jest najlepszym 'dzieckiem' autora. Jest poprawnie napisaną lekturą, której nie można nic jej zarzucić. Z drugiej strony zdecydowanie wolę Deaver'a jako autora thrillerów, które wzbudzają we mnie znacznie większe emocje. Nie polecam tej książki czytelnikom, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z tym autorem, mogą się zawieść, dlatego lepiej, żeby sięgnęli po inne książki Jeffery Deaver'a.


Opis książki:
Taylor Lockwood pracuje jako aplikantka w jednej z najlepszych nowojorskich kancelarii prawniczych na Wall Street. Znakomity adwokat, Mitchell Reece, prosi ja o pomoc w poszukiwaniu ukradzionego dokumentu. Jego brak grozi przegraną w sprawie, w której stawką są miliony dolarów, a to może oznaczać koniec błyskotliwej kariery. Taylor, zafascynowana przystojnym mężczyzną i zaintrygowaną sprawą, przyjmuje propozycję. Im bardziej jednak zagłębia się w tajemnice firmy Hubbard, White and Willis, tym większe ogarnia ją przerażenie. Poznaje sekrety, wystarczająco obciążające, by zniszczyć czyjąś karierę zawodową, i na tyle niebezpieczne, by popchnąć kogoś do zabójstwa. Ale kto jest zdolny posunąć się tak daleko?


Z literą w tle - "D"
Pod hasłem - Dobranoc 

Moja ocena 3/6 

czwartek, 19 grudnia 2013

Magdalena Zimny - Louis - "Ślady hamowania"



„Motyle w brzuchu to jedno, a skrzydła u ramion to drugie.”

W wykreowany, przez autorkę, świat zanurzyłam się powoli. Najpierw z niepewnością, a potem ze stopniowo rosnącą ciekawością. Początkowo nie mogłam polubić bohaterek, denerwowały mnie ich przemyślenia, problemy, słowa, egzystencja. Nie lubiłam ani Izy, ani Marleny. W miarę czytania ich postacie stawały mi się bliższe, coraz bardziej zmieniałam perspektywę, coraz łagodniej je postrzegałam i coraz więcej rozumiałam. I chociaż do samego końca powieści nie zapałałam miłością do żadnej z nich, to jednak bardziej zrozumiałam ich motywy postępowania. Chociaż czasem zastanawiało mnie dlaczego te dorosłe kobiety zachowują i myślą jak nastolatki, dla mnie do końca książki w jakiś sposób pozostały niedojrzałe. Z drugiej strony, ogromnym plusem jest właśnie to, że bohaterowie są bardzo realni. Mają swoje wady, obawy, zalety, naładowani są licznymi emocjami, ale przede wszystkim są bardzo zwyczajni i naturalni. Tacy jak każdy z nas. Dlatego w trakcie czytania znalazłam lustrzana odbicie wielu swoich cech, zachowań, reakcji. Również plusem jest obraz politycznej Polski, absurdów, przywar - wszystko to zostało karykaturalnie wyolbrzymione, a jednocześnie miałam wrażenie, że jest to jakby obrazek z naszej codzienności.

Książkę czyta się szybko, napisana jest lekkim piórem. Język powieści jest łatwy i przyjemny w odbiorze, czasem naiwny i banalny. Niestety można znaleźć w niej błędy stylistyczne oraz literówki, na szczęście nie przeszkadzały mi one tak bardzo w trakcie czytania.

"Ślady hamowania" to nie jest łatwa książka. To książka poruszająca ważne i trudne tematy, skłaniająca do myślenia, refleksji, zastanowienia się nad swoim życiem, relacjami z bliskimi osobami.



Opis książki:
Między Londynem a Warszawą

Izabela, pozornie szczęśliwa żona i matka oraz rozwodząca się już po raz drugi Marlena kiedyś były nie tylko siostrami, ale i najlepszymi przyjaciółkami. Jednak od śmierci ojca, nie odezwały się do siebie ani słowem. Odległość, jaka dzieli kobiety – prawie dwa tysiące kilometrów – nie sprzyja przełamaniu ciszy i jest źródłem wielu napięć w rodzinie oraz wśród znajomych.
Tymczasem Danka, jedna z przyjaciółek właśnie odpowiada przed angielskim sądem za zabójstwo. Ze starymi znajomymi, nawet ze wspierającą ją Marleną, nie chce rozmawiać. Dlaczego zabiła męża? Co się stanie z jej dziećmi?
W tym niezwykle trudnym dla wszystkich czasie ze Stanów wraca Alex, dawny przyjaciel z liceum. Jego nagłe pojawienie się wywraca życie obu sióstr do góry nogami i sprawia, że życie - zwłaszcza uczuciowe - komplikuje się jeszcze bardziej.


Jak trudna potrafi być siostrzana miłość?
Do czego może być zdolna matka w chwili zagrożenia dziecka?
Czy echa przeszłości można tak po prostu zignorować?



Pod hasłem - Dobranoc
Polacy nie gęsi

Moja ocena 4/5

wtorek, 17 grudnia 2013

Jodi Picoult - "Deszczowa noc"


„Miłość nie rozkłada się po równo w związku. Nigdy nie jest pół na pół. To zawsze siedemdziesiąt do trzydziestu, lub sześćdziesiąt do czterdziestu. Ktoś zakochuje się pierwszy. Ktoś stawia drugą osobę na piedestale. Ktoś staje na głowie, by życie toczyło się gładko i przyjemnie, a partner po prostu załapuje się na ten wózek.”

Po książki Jodi Picoult sięgam bardzo chętnie,ponieważ wiem, że mogę liczyć na dobrą, przejmującą lekturę, która porusza duszę. Tym razem było bardzo podobnie, ale też nie do końca. "Deszczową noc" przeczytałam jednym tchem, nie mogąc się oderwać od przeżyć bohaterów, ale jednocześnie nie czułam się głęboko nią poruszona. Zabrakło mi tego czegoś co sprawia, że książka dotyka każdej czułej struny w duszy. Tutaj tego nie czułam, czytałam, czytałam, czytałam, ale nie było emocjonalnych szarpnięć, a przecież powinny być. Bo "Deszczowa noc" porusza bardzo ważny temat, jakim jest eutanazja.

Jest to opowieść o miłości i jej odcieniach, o przebaczeniu, zaufaniu, egoizmie, wzajemnych relacjach, poświęceniu i granicach cierpienia. To opowieść o prostych i skomplikowanych uczuciach zwyczajnych ludzi. Jest to historia kipiąca od emocji, zadająca mnóstwo pytań i skłaniająca do refleksji i zastanowienia się nad podejmowanymi decyzjami. Dla mnie jest to świetne studium miłości między dwojgiem kochających się ludzi - jak daleko jesteśmy się w stanie posunąć, by zrobić dla ukochanej osoby, na ile poświęcenia nas stać, gdzie jest granica miłości, gdzie zaczyna się egoizm, czym jest miłosierdzie? Opowieść Jamiego o miłości do swojej żony wywoływała we mnie głębokie uczucie smutku i nostalgii. Ale z drugiej strony powieść momentami mi się dłużyła, miałam już do czytania o miłości, o eutanazji, o dylematach bohaterów, którzy popełniają te same błędy, myślą wciąż tak samo. I nic się nie zmienia. Czasami czułam się tym znużona i zmęczona. Zakończenie również nie jest takie jak sobie wymarzyłam, zabrakło pewnych konkretnych stwierdzeń, jasnych sytuacji, pewnych zachowań. Jak gdyby powieść kończyła się nagle, niespodziewanie.

"Deszczowa noc" jest to niebanalna historia, która po przeczytaniu odbija się echem pośród myśli, która wywołuje liczne emocje, która skłania do myślenia i zadawania pytań. Nie jest to może najlepsza powieść tej autorki, ale warto jej poświęcić chwilę i poznać historię zwyczajnych - niezywczajnych ludzi, których los postawił sobie na drodze. I poszukać w sobie odpowiedzi na pytania, które snują się w treści książki. Z pewnością nie będzie to łatwe.

Opis książki:
Co byś zrobił dla ukochanej osoby? Wzruszająca powieść o granicach miłości i lojalności, odwagi i przebaczenia…
Czasami robimy coś z pełną świadomością, że nie powinniśmy, a jednocześnie z przekonaniem, że w naszym postępowaniu nie ma niczego zdrożnego. A jak wiele jesteśmy w stanie zrobić dla ukochanej osoby? Skłamać? Dopuścić się kradzieży? A może nawet zabić? Jak bardzo trzeba kogoś kochać, żeby posunąć się do takiego czynu? To tylko niektóre z dylematów, jakie muszą rozwiązać bohaterowie "Deszczowej nocy” Jodi Picoult - powieści, w której za sprawą potęgi miłości ścieżki losu dwóch kuzynów rozchodzą się dramatycznie w przeciwstawnych kierunkach.
Życiem Camerona MacDonalda rządzi poczucie obowiązku. Jest szefem policji w małym miasteczku w stanie Massachusetts, zamieszkanym od pokoleń przez członków jednego szkockiego klanu, z którymi wiążą go więzy krwi i honoru. Jednak gdy jego kuzyn, Jamie, zjawia się przed komisariatem z ciałem żony i wyznaje, że własnoręcznie ją zabił, Cam aresztuje go bez chwili wahania, nie bacząc na łączące ich pokrewieństwo.
Dla Allie, żony Cama i miejscowej florystki, sytuacja nie jest tak jednoznaczna. Chociaż jest oddana mężowi nad życie, tym razem występuje przeciwko niemu i bierze stronę Jamiego, uwiedziona wizją mężczyzny, który tak bardzo kocha kobietę, że nie jest w stanie odmówić żadnej jej prośbie… nawet tej, by pozbawił ją życia.


Pod hasłem - Dobranoc

Moja ocena 3,5/6 

czwartek, 12 grudnia 2013

Jeffery Deaver - "Hak"




Po raz kolejny sięgnęłam po książkę Deaver'a i po raz kolejny się nie zawiodłam."Hak" to thriller z wysokiej półki, który warto przeczytać. Mnóstwo tutaj nagłych,nieprzewidywalnych zwrotów akcji, zwodzenie czytelnika i mylenia tropów. Wciągająca i intrygująca fabuła o niezwykłym i mocno zaskakującym zakończeniu. Kiedy zaczęłam czytać "Haka" nie mogłam się od niego oderwać, kolejne strony umykały spod palców, a ja z wypiekami na twarzy i wielką ciekawością czekałam co będzie dalej, jak to wszystko się skończy, kto jest mordercą i jaki ma motyw. Do samego końca nie udało mi się rozszyfrować kto jest kim, kto jest sprytniejszy, kto szybszy, a kto jest prawdziwą ofiarą.

Przez całą książkę mamy narrację jednoosobową, z perspektywy narratora wszechwiedzącego, co bardzo mi się podobało. Bohaterowie są żywi, pełni emocji, z licznymi wadami, pełni tajemnic, zwyczajni. Ciekawe było to, że każda z postaci miała swoje ogromne tajemnice, które w miarę czytania wypływały na jaw i zupełnie zmieniały bieg akcji. Język powieści jest łatwy w odbiorze i przyjemny, ale jednocześnie specyficzny i bogaty w nietypowe słownictwo. Na szczęście już na samym początku autor zapoznaje nas co oznaczają poszczególne słowa w slangu bohaterów, takie jak 'owczarek' czy 'zbieracz'.

Bardzo podoba mi się, że autor w swojej książce wykorzystuje teorię gier jako komentarz do kolejnych wydarzeń, również sporo miejsca poświęca znaczeniu gier planszowych w pracy oraz funkcjonowaniu umysłu głównego bohatera. Dodatkowym plusem jest to, że większość wymienianych przez niego gier jest dostępne w naszym kraju.

"Hak" to świetny thriller, który wciąga czytelnika i nie pozwala mu złapać tchu do samego końca. To książka, którą czyta się z niesłabnącym napięciem, w sam raz dla czytelników, którzy lubią rozwiązywać zagadki wraz z bohaterami.


Opis książki:
Jesteś pewien, że nie można na ciebie znaleźć żadnego haka?
Dwóch bezwzględnych zawodowców w morderczej rozgrywce, która zdecyduje o życiu lub śmierci niewinnego detektywa i jego rodziny.
Kiedy FBI dowiaduje się, że Henry Loving, płatny morderca i „zbieracz” wynajmowany do wydobywania informacji od ofiar, otrzymał zlecenie porwania Ryana Kesslera, detektywa stołecznej policji, policjantowi i jego rodzinie zostaje przydzielona ochrona. Nie wiadomo, kto jest zleceniodawcą, nie wiadomo, jakie informacje chce uzyskać. Osoba odpowiedzialną za ochronę jest Corte, funkcjonariusz specjalnej agencji rządowej, który dobrze zna brutalne metody Lovinga – kilka lat wcześniej zbieracz zamordował bliską mu osobę. Corte, miłośnik gier i błyskotliwy strateg, rozpoczyna pojedynek z dawnym przeciwnikiem, wiedząc, że musi pogodzić konieczność zapewnienia swoim podopiecznym bezpieczeństwa z pragnieniem zemsty na zabójcy, który by wykonać zadanie, nie zawaha się przed użyciem żadnego haka.


Z literą w tle - "D"
Pod hasłem - Dobranoc

Moja ocena 4/6



wtorek, 10 grudnia 2013

Jeffery Deaver - "Rozbite okno"




„Nie przejmuj się trupami, Amie, one ci nic nie zrobią. Uważaj na tych, przez których ci ludzie są trupami.”

Zawsze z dużą przyjemnością sięgam po książki Jeffery'a Deaver'a, a już zwłaszcza, kiedy w roli głównych bohaterów osadza on Lincolna Rhyme i Amelię Sachs. Wtedy wiem, że z książka dostarczy mi dobrej rozrywki w trakcie czytania. I tak samo było tym razem. Jak zawsze zachwyciła mnie misternie i bardzo szczegółowo uwita, logiczna fabuła, z zaskakującym zakończeniem. Perfekcyjnie zbudowane napięcie, ogromna ilość zwrotów akcji, niespokojny klimat i pełen kalejdoskop postaci. Znów podejrzewałam po kolei wszystkich bohaterów, tych najbardziej oczywistych i tych mniej, a mimo to poczułam się zaskoczona odkryciem kto jest winien. W książce ciekawie prowadzona jest narracja, z jednej strony mamy narratora wszechwiedzącego, z drugiej narratorem pierwszoosobowym jest zbrodniarz. Dzięki temu lepiej poznajemy motywy, które nim kierują oraz zagłębiamy się w jego przeszłość, która go ukształtowała.

W tej książce znajdziemy sporo informacji na temat przetwarzania i zbierania danych przez jedną z największych firm w USA. Dowiadujemy się jak działa mechanizm zbierania takich danych, jak bardzo są one chronione, co jest istotne dla firmy, jak bardzo jesteśmy obdarci z anonimowości, której tak naprawdę nie ma. Przedstawiony na koniec osobowy raport na temat Amelii, zaskakuje i skłania do refleksji, jak to jest w naszym kraju, czy tutaj też zbierana jest taka ilość danych, czy faktycznie to one rządzą naszym życiem. W moim odczuciu bardziej przerażające niż fabuła książki i dokonywane morderstwa, było właśnie 'liźnięcie' mechanizmów zbierania i przerabiania danych oraz to jaki wpływ mają komputery na jednostki społeczne, jak nieistotna jest rzeczywistość tylko właśnie komputerowe dane. Dla mnie coś przerażającego.

I jeszcze plusem tej książki jest rozbudowany wątek obyczajowy - dużo więcej dowiadujemy się o przeszłości Lincolna oraz poznajemy Amelię, jako opiekunkę nastolatki, dzięki temu mamy jeszcze szerszą charakterystykę tych niezwykłych i niezwyczajnych postaci. "Rozbite okno" to powieść, która trzyma w napięciu do samego końca i, od której trudno się oderwać. Świetny i przerażający kryminał, który czyta się jednym tchem!


Opis książki:
W Greenwich Village ginie kobieta. O jej zamordowanie policja oskarża kuzyna Lincolna Rhymeaa, Arthura, który mimo niezbitych dowodów, nie przyznaje się do winy. Na prośbę żony niewidzianego od lat kuzyna kryminalistyk zgadza się zbadać sprawę i wraz ze swoim zespołem wkrótce odkrywa serię podobnych zdarzeń, zabójstw i gwałtów, których sprawcy utrzymują, że są niewinni, choć wszystkie ślady na miejscu zbrodni świadczą przeciwko nim. Rhyme i Amelia Sachs dochodzą do wniosku, że przestępstwa mogą być dziełem osoby znającej każdy szczegół z życia mistrza manipulacji, dokonującego kradzieży tożsamości. Poszukując źródła przecieku informacji, natrafiają na trop prowadzący potężnej firmy Strategic Systems - dostawcy danych osobowych, która dbając o swoje dobre imię, niezbyt chętnie pomaga policji. Gdy morderca poznaje tożsamość ścigających go osób, sytuacja się zmienia i ofiarami stają się łowcy.


Z literą w tle - "D"
Pod hasłem - Dobranoc

Moja ocena 3.5/6


piątek, 6 grudnia 2013

Jadwiga Czajkowska - "Macocha"




'Macocha' to słowo, które ma negatywny wydźwięk, którego nie lubimy i, które kojarzymy ze złą i podłą osobą, a które tak często występuje w bajka i baśniach. Jest to słowo, które znamy od dzieciństwa, a które jest wielce niefortunne i krzywdzące. Dlatego, kiedy trafiłam w bibliotece na ten tytuł, po prostu musiałam go wypożyczyć i z ogromną ciekawością zaczęłam czytać. I przepadłam na kilka godzin.

Niezwykle ciepła, pełna ludzkiej życzliwości i dobrego humoru, napisana bardzo lekkim piórem powieść dla kobiet i o kobietach. Taka lektura zwyczajna - niezwyczajna, nie ma tutaj nagłych zwrotów akcji, zaskakujących wydarzeń, bohaterowie nie są poddani głębokiej analizie psychologicznej. Ale z drugiej strony znajdziemy tutaj mnóstwo życiowych zdarzeń, ludzkich błędów, drobnych szczęstliwostek, jest ogrom emocji i morze refleksji, które zmuszają czytelnika do myślenia, do zadawania pytań i poszukiwania odpowiedzi. Jest to opowieść o tym, jak życie może nas zaskoczyć, jak bardzo niezwykły scenariusz dla nas napisało, jak czasem trzeba zweryfikować swoje poglądy. "Macocha" to nieszablonowa powieść, która porusza bardzo ważny i coraz częstszy problem w dzisiejszym świecie. Postać Izy - macochy, jest bardzo szczegółowo przedstawiona, czytając poznajemy jej osobowość, zagłębiamy się w jej myśli, poznajemy motywy, które nią kierują. Autorka dużo miejsca poświęca przemyśleniom głównej bohaterki na temat sytuacji, w których się znajduje. Również sporo tutaj wspomnień o mamie Izy, o tym jak ona by się zachowała, co by powiedziała, co by zrobiła.

To nie jest zwykła książka i chociaż można znaleźć w niej mnóstwo niedoróbek, braków, niedokładności, to jednak uważam, że warto ją przeczytać. I można się czepić, że Iza jest taka naiwna, taka głupiutka, bo sama często pcha się w kłopoty, ale nikt nie jest w stanie przewidzieć jak potoczy się jego życie i co go spotka, a każdy może znaleźć się w podobnej sytuacji i zostać macochą. To wartościowa książka, o przełamywaniu stereotypów, z której można wyciągnąć wiele wniosków i refleksji oraz znaleźć ogromną ilość dobra, nauczyć się doceniać to co się ma i patrzeć bardziej pogodnie na swoją codzienność.



Opis książki:
Życie bywa przewrotne. Iza zarzekała się, że nigdy nie wyjdzie za wdowca… Miłość sprawia jednak, że musi zmienić zdanie. Biorąc ślub z Piotrem, w pewnym sensie zawarła transakcję wiązaną − została macochą. Ich jest troje, są rodziną, wprawdzie niekompletną, ale jednak, a ona jest… sama. Nie może po prostu wziąć magicznej gumki i za jej pomocą wymazać pamięci o Ewie, zmarłej poprzedniczce. Odczuwa jej obecność na każdym kroku, w dodatku, zdaje się, że komuś bardzo zależy, by zburzyć spokój w jej małżeństwie. Czy Izie uda się zostać chociażby namiastką rodzonej matki? Czy jej dotychczasowy hurraoptymizm pomoże pokonać komplikacje w nowym, zupełnie innym życiu. Czy Piotr, którego imię znaczy „opoka” rzeczywiście się nią okaże?


Polacy nie gęsi
Pod hasłem - Dobranoc

Moja ocena 4/6

środa, 4 grudnia 2013

Tess Gerritsen - "Milcząca dziewczyna"



Uwielbiam tę autorkę książek, dlatego z ciekawością i zainteresowaniem sięgnęłam po "Milczącą dziewczynę". I nie zawiodłam się. Historia wciąga od pierwszej strony i trzyma w napięciu do samego końca. Fabuła jest spójna i barwna, pełna intryg utkanych w misterną sieć. Akcja toczy się wartko, stopniowo przyśpieszając, aż do utraty tchu i do niesamowitego finału, który zaskakuje. Wątki początkowo nieliczne i spokojne, z każdą kolejną stroną nabierają 'rumieńców' i pojawia się ich coraz więcej i więcej - na szczęście są tak wplecione w fabułę, że nie można się w nich pogubić. Bohaterowie są żywi, naturalni, o interesujących rysach psychologicznych, ale z drugiej strony są bardzo tajemniczy, często nie są tym, kim się wydają, są jakby za mgłą - i nawet epilog jest tak skonstruowany, że każdy z bohaterów nie wie o sobie wszystkiego. Narracja prowadzona jest przez trzy osoby, co początkowo utrudniało orientację kto jest kim i co mówi, ale w trakcie czytania nie nastręczało mi to trudności. Język powieści jest lekki i bardzo przyjemny, dlatego czyta się ją bardzo szybko.

Ogromnym plusem książki jest umieszczenie akcji w Chinatown, co nadaje jej niezwykły klimat - pełen mandaryńskiego języka, chińskich mitów i wierzeń, kultury, języka, ciemnych i strasznych uliczek, zwyczajów, pachnący ciasteczkiem z wróżbą i pierożkami z rybami. W trakcie czytania targały mną skrajne emocje, od radości poprzez przerażenie, aż do złości. Jest to książka nieoczywista, bardzo dopracowana w szczegółach, zmuszająca do myślenia i odkrywania kolejnych zagadek, by na koniec poczuć zaskoczenie i zdumienie, że tak to się wszystko kończy. Ponadto jest to książka, która zmusza do zadawania sobie pytań i szukania odpowiedzi czym jest sprawiedliwość, gdzie się kończy, a gdzie zaczyna się zbrodnia.

Po raz kolejny Gerritsen udowadnia, że duet Isles - Razzoli wart jest uwagi. Świetna lektura, świetny kryminał, który zapewni bardzo dobrą rozrywkę.



Opis książki:
Zabójstwo pięknej, ubranej na czarno młodej kobiety należało z pewnością do najbardziej makabrycznych, jakie wydarzyły się w bostońskim Chinatown. Morderca działał z wyjątkową brutalnością, odcinając ofierze dłoń i niemal amputując głowę. Kobieta nie poddała się bez walki: przed śmiercią zdążyła oddać kilka strzałów z pistoletu z tłumikiem. Kim była? Dlaczego jej zwłoki znaleziono na dachu budynku? Detektyw Jane Rizzoli, która prowadzi śledztwo, oraz patolog Maura Isles, dysponują zaledwie dwoma śladami: niezidentyfikowanym włosem zdjętym z ubrania zabitej oraz adresem wpisanym do GPS-a jej samochodu. Związek z inną zbrodnią popełnioną w tym samym budynku wydaje się oczywisty: dziewiętnaście lat wcześniej nielegalny imigrant wpadł w szał i zastrzelił wszystkich klientów restauracji Czerwony Feniks. Nadal żyje jedna z osób powiązanych z tą sprawą: Iris Fang, właścicielka szkoły walki wushu, mistrzyni posługiwania się mieczem. W masakrze zginął mąż Iris, a dwa lata wcześniej tajemniczo zaginęła jej nastoletnia córka. Dziwnym zbiegiem okoliczności krótko po tragedii przepadła bez śladu córka innej ofiary masakry, zaś prowadzący śledztwo detektywi zmarli w zagadkowych okolicznościach. Co łączy te wydarzenia? Jane ma nie lada zagadkę do rozwiązania. Jej przeciwnik nie cofnie się przed kolejnym zabójstwem, by prawda nie wyszła na światło dzienne...


Pod hasłem - Dobranoc

Moja ocena 4/6


sobota, 30 listopada 2013

Jacek Piekara - "Szubienicznik"



„Wielu jest takich, którzy starość mylą z mądrością - stwierdził stolnik - a przecież głupiec głupcem pozostaje i wiek owej głupoty nie nobilituje, nie wyzłaca i nie oświeca. Wręcz przeciwnie: żałować tylko wypada człowieka, który z biegiem czasu nie nauczył się jeszcze błędów swych naprawiać, lecz tkwi w nich pomimo upływu lat.

Po książki Jacka Piekary sięgam bardzo chętnie, dlatego znalezienie "Szubienicznika" na bibliotecznej półce sprawiło mi ogromną radość. Z bijącym sercem siadłam do lektury i nie mogłam się oderwać, dopóki nie skończyłam. Książkę czyta się bardzo, bardzo szybko. Mimo znacznej objętości połknęłam ją w jeden dzień.

Niezwykle barwna fabuła powieści osadzona jest w czasach Jana Sobieskiego, czyli w XVII wieku. Autor z dużą dbałością o szczegóły oddaje zwyczaje panujące wśród polskiej szlachty - barwne opisy uczt, zachowań, gościnności, strojów, wzajemnych relacji. Również bardzo ciekawie przedstawia bohaterów - są to postacie bardzo charakterystyczne,mocno indywidualne, zapadające w pamięć, mające liczne wady i zalety oraz wzbudzające liczne emocje - od sympatii do kompletnej niechęci. Ogromny plusem książki jest język, który został odpowiednio dobrany do epoki, w jakiej osadzona została akcja. Ponadto dużo tutaj humoru, ironii, awanturniczości oraz dystansu do szlacheckiej codzienności.
"Szubienicznik" w swej formie bardzo przypomina kryminał i to bardzo dobry kryminał. Rozwiązanie zagadki snuje się bardzo powoli, leniwie, zupełnie nieśpiesznie. Jak gdyby powstawało od niechcenia.

A co mnie kompletnie zaskoczyło i niebywale ucieszyło, to to, że to jest dopiero pierwszy tom przygód Jacka Zaremby. Nie mogę się doczekać kontynuacji! I jeszcze coś co przyciąga wzrok od samego początku - okładka! Niesamowita i magnetyczna, sprawia, że trudno przejść obojętnie obok tej książki. Jest to książka, która spodoba się zarówno fanom powieści historycznych, fantastyki oraz kryminałów, jak i osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z taką literaturą.


Opis książki:
Rzeczpospolita, koniec XVII wieku. Jacek Zaremba, podstarości łęczycki, przybywa do Wielkopolski na dwór starego przyjaciela. Ten prosi go o pomoc w rozwiązaniu tajemniczej sprawy. Intryga jest skomplikowana, a jej autor niezwykle przebiegły. Przed Zarembą nie lada wyzwanie…
Najnowsza książka Jacka Piekary to nie tylko powieść awanturnicza z czasów panowania Jana III Sobieskiego. To nie tylko wielowątkowa historia kryminalna, prowadząca czytelnika od zagadki poprzez sekret do tajemnicy. To również (a może przede wszystkim) wiarygodne i drobiazgowe studium zachowań oraz obyczajów Polaków z końca XVII wieku.

Polacy nie gęsi 
Czytam fantastykę 

Moja ocena 5/6

czwartek, 28 listopada 2013

Jacek Rębacz - "Aż po ciemny las"



Pierwszy raz spotkałam się z twórczością Jacka Rębacza. I było to spotkanie nadzwyczaj udane. Książka od samego początku wciąga i to bardzo, trudno się od niej oderwać, a kolejne wydarzenia wzbudzają coraz większą ciekawość w czytelniku. Fabuła jest tak skonstruowana, że co chwilę zmieniamy 'podejrzanych', bo okazuje się, że nasz 'morderca' właśnie zginął i znów nic nie wiadomo, i znów trzeba się zagłębić w książkę, by szukać rozwiązania zagadki. Za to zakończenie jest zaskakujące i takie prawdziwe. W moim odczuciu to bardzo dobry pomysł na taki finisz książki.

Język powieści jest łatwy w odbiorze, nie męczy ani nie nuży. Zdania są prosto zbudowane, bez udziwnień i nadmiernych słów,a dialogi są niewymuszone, czasem śmieszne, czasem bardzo poważne. Bohaterowie są bardzo różni, jednych polubiłam od początku, drudzy wzbudzali moją niechęć. Bardzo dobrym zabiegiem było stworzenie postaci, które nie są bez skazy, które mają coś na sumieniu, które radzą sobie z rzeczywistością na swój własny sposób, czasem ocierający się o legalność. Dzięki temu bohaterowie są bardzo ludzcy, zwyczajni i naturalni. Również umiejscowienie akcji w Lublinie nadaje powieści wyjątkowy klimat, ponieważ autor opisał to miasto bardzo szczegółowo. Czytając miałam wrażenie, że razem z bohaterami przechadzam się uliczkami znanego mi miasta.

"Aż po ciemny las" to naprawdę świetny i klimatyczny kryminał, który warto przeczytać.


Opis książki:
Chciwość, niewyjaśniona tajemnica sprzed lat i policjantka, która nie chce odpuścić.

W lubelskim banku dochodzi do makabrycznego mordu. Sposób ułożenia ciał wprawia śledczych w konsternację i stanowi koszmarną zagadkę. Z kasy zniknęły dwa miliony złotych. Mordercy musieli wiedzieć, że tego dnia w banku będzie więcej pieniędzy niż zwykle. A może po prostu mieli szczęście? Młoda podkomisarz Vesna Suszko rozpoczyna śledztwo. Pracuje w asyście starych wyjadaczy, co nie ułatwia zadania. Zabójcy nie pozostawili żadnych śladów i dochodzenie utknęło w martwym punkcie. W pewnym momencie w sprawę włącza się emerytowany policjant. Uważa, że napad może mieć związek z dotąd niewyjaśnionym podwójnym morderstwem, które stało się jego obsesją. 


Polacy nie gęsi 
Pod hasłem  - Zielono mi

Moja ocena 4/6


niedziela, 24 listopada 2013

Virginia Cleo Andrews - "Ogród cieni"



Saga o Dollangangerach dobiega końca, historia zatoczyła koło,a okrutne losy, przemilczane fakty, kłamstwa i niedomówienia wreszcie wychodzą na jaw. Pozwalając czytelnikowi zrozumieć skąd tyle zła i nieszczęścia dotknęło tą rodzinę. "Ogród cieni" to książka, która zabiera czytelnika na sam początek sagi, pozwala mu zajrzeć w historię Oliwii i Malcolma, wyjawić sekrety, które do tej pory były niedostępne i być może znaleźć usprawiedliwienie dla ich czynów. Niestety należę do osób,które mimo tego zabiegu nie poczuły ani grama sympatii do Oliwi. Tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że była osobą pełną zła,kompleksów i nienawiści do każdego człowieka. I chociaż próbowałam zrozumieć jej postępowanie, motywy, które nią kierowały oraz przyczyny, dla których stała się osobą cyniczną i wyrachowaną, to jednak sumarycznie czułam niechęć i obrzydzenie do jej postaci. Zwłaszcza, że Oliwia miała wybór między dobrem a złem, mogła zmienić swoje postępowanie, miała na co dzień dobry wzorzec w postaci Alicji, to jednak każdego dnia wybierała ścieżkę zła, by pomścić swoje krzywdy, najczęściej wyimaginowane. Myślę, że jej postępowanie wynikało przede wszystkim z nadmiaru kompleksów i niepewności siebie, a w efekcie doprowadziło do powstania bezdusznego potwora, który potrafił tylko ranić i krzywdzić.

Ale negatywna postać Oliwii nie wpłynęła na mój odbiór powieści. "Ogród cieni" to historia pisana emocjami, malowana uczuciami. To książka, którą czyta się jednym tchem z ogromną ciekawością co będzie dalej, jakie były losy bohaterów, jak to wszystko się zaczęło i jak się skończy. Autorka i jej kontynuator (Virginia zmarła w trakcie pracy nad tym tomem) piszą w taki sposób, że trudno się oderwać od lektury. Nawet jeśli pojawiają się niedociągnięcia czy nuda to nie irytują, nie nużą i nie przeszkadzają w płynności czytania. Jedynie co mnie trochę irytowało, to szablonowość postępowania postaci, które popełniały wciąż te same błędy, tak jak ich rodzice i dziadkowie. Książka napisana jest trochę innym językiem, niż poprzednie tomy, ale wciąż czyta się ją bardzo dobrze. "Ogród cieni" to bardzo smutna powieść przede wszystkim o rozgoryczeniu i braku miłości oraz konsekwencjach takiego życia.

Saga o rodzinie Dollangangerów to niezwykła opowieść, która zapada w pamięć, która wywołuje mnóstwo emocji, zadaje wiele pytań i zmusza do licznych refleksji. To opowieść obok, której nie można przejść obojętnie, której nie można zapomnieć. To historia, którą warto poznać.



Opis książki:
Mroczny początek rodzinnych sekretów… Olivia Winfield nie może uwierzyć swojemu szczęściu, gdy po krótkiej znajomości przystojny Malcolm Foxworth prosi ją o rękę. Jednak romantyczne marzenia młodej żony wkrótce legną w gruzach. Mąż okazuje się aroganckim, bezwzględnym despotą, a od Olivii oczekuje przede wszystkim urodzenia dzieci i sprawnego zarządzania ponurym Foxworth Hall. Sytuacja pogarsza się jeszcze, gdy do domu wraca z kilkuletniej podróży ojciec Malcolma z młodziutką i piękną żoną Alicją.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Pod hasłem  - "Zielono mi"

Moja ocena 4/6

piątek, 22 listopada 2013

Virginia Cleo Andrews - "Kto wiatr sieje"



"Kto wiatr sieje" to czwarty tom sagi o Dollangangerach. Tak samo jak pozostałe tomy, ten również czyta się bardzo szybko i z zapartym tchem. Tak samo jak w poprzednich książkach, tutaj też buzowało we mnie mnóstwo emocji i czasem miałam ochotę nakrzyczeć i wytargać za włosy jednego z bohaterów, czyli Barta, który doprowadzał mnie do szewskiej pasji. Autorka powróciła do narracji prowadzonej przez Cathy, co mnie bardzo ucieszyło, ponieważ bardzo lubię jej styl. Tym razem jednak Cathy to spokojna i wyważona dama, która wiele w życiu przeszła i, która stara się chronić swoją rodzinę przed wszelkim złem. Co, niestety, nie najlepiej jej wychodzi. "Kto wiatr sieje" to lektura pełna emocji, uczuć, przeżyć. Niestety dominuje tutaj poczucie smutku, że kolejne wydarzenia nie są szczęśliwe, że znów nie jest tak jak powinno.

Książkę czyta się bardzo przyjemnie, wciąga od pierwszych stron. Styl autorki w dalszym ciągu jest prosty i łatwy w odbiorze. Bohaterowie wciąż są bardzo dobrze nakreśleni, z głęboką analizą psychologiczną. Tym razem autorka najwięcej uwagi poświęca Bartowi, Jory'emu oraz Cindy, znacznie mniej tu Chrisa i Cathy, ich relacje i przeżycia schodzą na dalszy plan. Chociaż w trakcie czytania momentami pojawiała się nuda i zniechęcenie, kiedy na bohaterów spada kolejne nieszczęście. Czasem miałam wrażenie, że czytam operę mydlaną. Natomiast zakończenie mnie nie zaskoczyło. Wydaje mi się, że autorka miała bardzo dobry pomysł, ale sama nie wiem czy mi to się podobało.

"Kto wiatr sieje" jest zdecydowanie lepszą lekturą niż "A jeśli ciernie", ale do fenomenalnych "Kwiatów na poddaszu" i "Płatków na wietrze" sporo jej brakuje. Mimo to warto ją przeczytać i by poznać zakończenie historii rodziny Dollangangerów. To opowieść, w której mimo licznych wad i zastrzeżeń jest coś wciągającego, co sprawia, że trudno ją odłożyć na półkę.



Opis książki:
25 urodziny to bardzo ważny moment w życiu Barta. Zgodnie z wolą babki tego dnia stanie się on właścicielem rodzinnej posiadłości. Na jubileuszowe przyjęcie zjeżdża się cała rodzina. Pojawiają się Cathy i Chris, a także rodzeństwo Cindy i Jory z żoną Melodie. W posiadłości jest też dawno uznany za zmarłego wujek Joel. Spotkanie nie przynosi jednak nikomu nic dobrego. Dla rodziców Barta wizyta w Foxwort Hall wiąże się z traumatycznymi przeżyciami, jest wspomnieniem trzech lat, które jako dzieci spędzili uwięzieni na strychu rezydencji. Jory ulega poważnemu wypadkowi, który na zawsze zmieni jego życie, a cienie przeszłości próbują dosięgnąć następnego pokolenia...


Opinie o wcześniejszych tomach sagi zapisałam tutaj:
Virginia Cleo Andrews - "Płatki na wietrze", "Kwiaty na poddaszu", "A jeśli ciernie"

Moja ocena 3.5/6

czwartek, 21 listopada 2013

Michael Hjorth, Hans Rosenfeldt - "Ciemne sekrety"




„Ciemne sekrety” to książka, którą mimo znacznej objętości czyta się bardzo, bardzo szybko. Od samego początku lektury widać, że fabuła została dokładnie przemyślana i nakreślona z wielką dbałością o szczegóły. Akcja powieści jest wartka i dynamiczna, pełna zaskakujących zwrotów i przesycona emocjami. Dlatego nie nudzi ani nie nuży, tylko stale podnosi zainteresowanie i ciekawość czytelnika. Bohaterowie są bardzo żywi, autentyczni, wielowymiarowi z bogatym rysem psychologicznym. Nie ma tu superbohaterów, ani nieudaczników, każdy jest niezwykle realny i taki zwyczajny, co wzbudza sympatię czytelnika i mocniej go angażuje w kolejne wydarzenia.Interesującym zabiegiem jest mocne rozbudowanie wątku obyczajowego, dzięki czemu lepiej poznajemy wzajemne relacje bohaterów. Napięcie i groza są stopniowane, dlatego trudno się oderwać od tej lektury.

Świetnie przeprowadzona intryga, sprawiła, że kiedy byłam już pewna, pewna kto jest mordercą to następował zwrot akcji, a ja gubiłam się w swoich domysłach, typując kolejną osobę. Dużo uwagi autorzy poświęcili emocjom oraz motywom, którymi kierują się bohaterowie, stwarzając przy tym niezwykłe studium ludzkich zachowań w określonych warunkach i sytuacjach społecznych. Taka głęboka analiza mrocznych zakamarków ludzkiej duszy znacznie podnosi walory tej lektury.

„Ciemne sekrety” to nie tylko doskonały kryminał, ale też świetna powieść obyczajowa o ludziach, ich relacjach i zależnościach między sobą.



Opis książki:
Dojrzały debiut Michaela Hjortha i Hansa Rosenfeldta Ciemne sekrety to znakomity, wielowątkowy i inteligentny kryminał, od którego trudno się oderwać! Autorom udało się uniknąć wielu pułapek i błędów, które często potrafią zepsuć niejeden kryminał. Powieść wciąga i trzyma w napięciu, ma ciekawych bohaterów, nieprzewidywalną fabułę, potoczysty język, impet i energię. To wszystko sprawia, że chce się tylko czytać dalej!

Ciemne sekrety to pierwsza część cyklu powieści kryminalnych z Sebastianem Bergmanem policyjnym psychologiem i ekspertem od seryjnych morderstw. W przygotowaniu druga część cyklu pod roboczym tytułem Nemezis.

Wszystko zaczyna się od telefonu na policję. Zaniepokojona matka zgłasza zaginięcie szesnastoletniego Rogera. Policja z Västerås z pewnym opóźnieniem podejmuje poszukiwania. Wkrótce w podmokłym lesie dochodzi do makabrycznego odkrycia... Staje się jasne, że wydarzyła się tragedia... Sprawa jest na tyle poważna, że do akcji wkraczają śledczy z Krajowej Policji Kryminalnej oraz Sebastian Bergman. Wszystkie tropy prowadzą do szkoły Rogera. To elitarne liceum zdaje się skrywać wiele ciemnych sekretów...

Moja ocena 4/6


poniedziałek, 18 listopada 2013

Philippa Gregory - "Dwie królowe"



Bardzo lubię Philippę Gregory za to, że tak pięknie i spójnie łączy ze sobą wątki historyczne i romansowe. W jej książkach wychodzi to perfekcyjnie. Tak samo było i tym razem. Książkę czytało mi się rewelacyjnie, dałam się pochłonąć kolejnym wydarzeniom i z duszą na ramieniu niespokojnie czekałam co będzie dalej. Autorka potrafi przykuć uwagę czytelnika swoją dbałością o szczegóły. W powieści znajdziemy niezwykły klimat, dokładnie opisy przyrody oraz dworskiego życia, intrygi, knowania, spiski, tajemnice, zdrady, fałszywe oskarżenia - wszystko to sprawia, że książkę czyta się jednym tchem, z niesłabnącą ciekawością co będzie dalej, co się wydarzy, ile jeszcze kłamstw się pojawi i kto zostanie odprowadzony na szafot.

Bohaterki to młode, niezwykle żywe, prawdziwe trzy kobiety, których sylwetki zostały bardzo wyraźnie naszkicowane - Anna Kliwijska, Jane Boleyn oraz Katarzyna Howard. Mimo, że postacie tych kobiet są zupełnie różne, mają inne marzenia, cele w życiu to jednak los nierozerwalnie splata ich żywoty ze sobą tworząc jeden wspólny warkocz. Narracja jest wieloosobowa, dzięki czemu możemy poznać kolejne wydarzenia, myśli i uczucia, motywy z różnych perspektyw i łatwiej czytelnikowi jest utożsamiać się z kolejnymi bohaterkami powieści. Język jest bardzo łatwy i prosty w odbiorze, dlatego książkę czyta się bardzo dobrze. Nie ma tutaj skomplikowanych zdań, ani trudnych słów - wszystko jest gładkie i płynne. Ponadto autorka niezwykle ciekawie i dokładnie przedstawia postać Henryka VIII, zarówno jako młodego mężczyznę jak i chorego starca.

"Dwie królowe" to idealna powieść dla miłośników XVI - wiecznej Anglii oraz dla tych, którzy lubią literaturę historyczną z dużą szczyptą emocji i uczuć.



Opis książki:
Opowieść o trzech kobietach, starających się przeżyć na najbardziej zmiennym i groźnym dworze królewskim ówczesnej Europy w czas przewrotu religijnego i politycznych niesnasek, jest najciekawszą z przedstawionych dotąd przez Philippę Gregory.

Jest rok 1539 i dwór Henryka VIII coraz częściej drży przed zmiennymi nastrojami starzejącego się, schorowanego króla. Mając tylko jednego syna, Henryk VIII musi znaleźć nową żonę – korona Anglii przypada Annie Kliwijskiej. Nowa królowa ma ważne powody, by poślubić mężczyznę w wieku własnego ojca i przenieść się do kraju, którego język i zwyczaje są jej zupełnie obce. Mimo, że nowe otoczenie ją olśniewa, powoli zaczyna czuć, jak pętla niebezpieczeństwa zacieśnia się wokół jej szyi.


Moja ocena 4.5/6

niedziela, 17 listopada 2013

Coś się kończy, coś się zaczyna...

Nieśmiałe dzień dobry :)
Znalazłam swoje nowe, wypełnione dobrymi emocjami i czarami miejsce w wirtualnym świecie. Założyłam swój mały kącik o zapachu czekolady i pomarańczy, świeżych kwiatów jaśminu i świeżo upieczonej szarlotki. Zaczarowałam i schowałam tu aromat wiatru z gór, wody z Mazur, ziemi z Lubelszczyzny, czyli moich ukochanych miejsc, gdzie zostawiłam swoje kawałki duszy. Przygotowałam wielką, miękką kanapę, z ogromną stertą poduszek i ustawiłam ją pod rozłożystym, kwitnącym kasztanem. Stworzyłam miejsce gdzie czas i rzeczywistość nawzajem się przeplatają tworząc nierozerwalny warkocz zdarzeń, gdzie zegar zapomina przestawiać swoje wskazówki.

Zapraszam :)