wtorek, 29 września 2015

John Steinbeck - Grona gniewu



(..)gdyby nie żywa wciąż tęsknota za mozolnym, pełnym potknięć posuwaniem się naprzód, ludzie nie rzucaliby bomb i nie podrzynaliby sobie wzajemnie gardła. Lękajcie się jednak czasów, w których nie spadają bomby, a żyją miotający je ludzie, każda bowiem zrzucona bomba świadczy o tym,że duch jeszcze nie zamarł. I lękajcie się czasów, gdy ustaną strajki, a żyć będą bogaci obszarnicy, każdy bowiem, najmniejszy nawet przegrany strajk jest dowodem,że zrobiono ów krok naprzód. I jeszcze jedno należy pamiętać: lękajcie się czasów, gdy człowiek nie zechce cierpieć i umierać dla idei, bo ta właściwość jest podstawą człowieczeństwa i tylko ona tworzy człowieka, wyróżniając go spośród innych stworzeń na ziemi.



Wielokrotnie wypożyczana i oddawana nieczytana. Bo zbyt mało czasu, zbyt wiele stron, zbyt wiele obowiązków, zbyt skomplikowana, zbyt długo przetrzymywana, zbyt mityczna i wyidealizowana.  A jednak przeczytana. Nieśpiesznie. W złapanych chwilach babiego lata, w coraz dłuższych zachodach słońca, w coraz większych kubkach herbaty, w coraz doroślejszych myślach.

Monumentalna, napisana z rozmachem, naturalistyczna powieść. Taka, której nie da czytać się szybko, ale też nie sposób się od niej oderwać. Przytłacza swoim ogromem i powagą. Jednocześnie będąc kompletnie poetycką, mądrą i niezwykłą.

Opowieść o nierozerwalnie splecionych ze sobą życiu i wędrówce. Będących celem każdego z nas. I o pozostaniu człowiekiem, tam gdzie tego człowieczeństwa już brak. Wielowymiarowa. Uwierająca. Refleksyjna. Idealna.




Opis książki:
Powieść nagrodzona Nagrodą Pulitzera w 1940 roku.
Historia amerykańskiej rodziny Joadów – farmerów zmuszonych, podobnie jak inni w czasach wielkiego kryzysu gospodarczego, do opuszczenia Oklahomy z powodu fatalnej sytuacji ekonomicznej. W poszukiwaniu pracy, jak wielu innych mieszkańców południowych stanów Ameryki, migrują do Kalifornii. Na miejscu okazuje się jednak, że nie ma ona nic wspólnego z mlekiem i miodem płynącą krainą znaną im z reklamowych folderów. Tam też panuje bezrobocie, a miejscowi są wrogo nastawieni do przybyszów, którzy odbierają im ostatnie miejsca pracy.

Klucznik (okładkowe niebo)
Moja ocena 6/6




niedziela, 27 września 2015

Lincoln Child - Utopia




Są takie opowieści, które mimo, że mają mnóstwo stron i są pisane malutką czcionką, czyta się jednym tchem. Bo chce się dowiedzieć co było dalej i czy wszystko kończy się dobrze. Bo jeśli kończy się źle, to byłoby nie w porządku. 

"Utopia" trzymająca w napięciu historia sensacyjna, albo może thriller. Czasem makabryczna, czasem zabawna, czasem zapierająca dech w piersiach. Napisana w wielką dbałością o szczegóły - mnóstwo informacji i cudowne opisy parku rozrywki sprawiały, że miałam ochotę się tam znaleźć. I chociaż cała akcja zamknięta jest w zaledwie kilku godzinach, to dzieje się tak dużo, że intensywność wydarzeń czasem przytłacza, a mnogość bohaterów powoduje drobne zagubienie. Chwilowo, bo zaraz wszystko znajduje swoje miejsce i można się zaczytywać dalej.

Czytałam ją z wypiekami na buzi i niepokojem, co będzie dalej. Nowoczesny thriller przeplatany zwykłymi ludzkimi instynktami i potrzebami skomponowany w mroczną całość. Gdzieś tam pod skórą wzrusza, chociaż nie wiadomo dlaczego. 

I jeszcze ta okładka. Śliczna. Trudno się nie skusić.




Opis książki:
Utopia jest najbardziej nowoczesnym, najbardziej niezwykłym ze światowych parków rozrywki. Gigantyczny kompleks wybudowany na pustyni Mojave na północ od Las Vegas, przykryty złotą kopułą, wyposażony w niezliczoną ilość robotów sterowanych samodoskonalącymi się programami „sztucznej inteligencji” oraz technologie holograficzne, ma docelowo odwiedzać 65,000 osób dziennie. Ale kiedy na terenie parku dochodzi do poważnego wypadku, dyrekcja Utopii wzywa na pomoc Andrew Warne'a, wybitnego specjalistę z dziedziny robotyki, twórcę nowatorskiego programu meta sieci neuronowej zarządzającej całym systemem. W dniu przyjazdu Warne'a w kompleksie pojawiają się terroryści, żądając wydania wartych dziesiątki milionów dolarów nowatorskich technologii. Zaczyna się śmiertelna gra, w której stawką jest życie tysięcy ludzi. Terroryści opanowują system Utopii i grożą wysadzeniem kopuły. Wybudowany kosztem miliardów dolarów kompleks stał się wielką szklaną pułapką. Tylko Warne może zapobiec niewyobrażalnej tragedii, której ofiarą padnie także jego nastoletnia córka...

Klucznik (okładkowe niebo)
Moja ocena 4.5/6


piątek, 25 września 2015

Aminatta Forna - Kamienie przodków





Uwierzyłam jej. To tylko słowa. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, jaką krzywdę potrafią uczynić słowa. Nie czujesz ich ani nie widzisz. Ktoś otwiera usta, by przemówić. Są tam słowa. A potem już ich nie ma. Ale to, oczywiście nieprawda; teraz te słowa znajdują się w głowie innej osoby, przyklejone do jej umysłu. Powinnam była przypomnieć sobie wers piosenki, którą śpiewała moja matka: słowa nie umierają nigdy.


Pachnąca kawą, rozgrzanym piaskiem, wilgotnym powietrzem. Szorstka jak dłonie nawykłe do ciężkiej pracy, jak piasek wciskający się między strony, jak stopy, które przeszły wiele kilometrów. Niepokojąca niczym nieokiełznana, dzika przyroda, a jednocześnie mająca w sobie  jakąś łagodność i zgodę na to, co niesie życie.

Opowieść o zwyczajnych kobietach. O ich sile, niezwykłej więzi i kobiecości. Opowieść o prostocie codziennego życia, w tle którego toczą się przemiany społeczne, polityczne i wojna.

Historia opowiedziana słowami czterech starych kobiet. Snuta leniwie, zapisana wyważonymi emocjami, zdystansowana. Mocno wzruszająca, mądra, refleksyjna.



Opis książki:
Plantacja kawy w Rofathane należy do Ciebie. Ciągle jest. Po otrzymaniu tego listu Abie wyjeżdża z Londynu do Afryki, by przejąć posiadłość swojego zmarłego dziadka. Na miejscu spotyka jego cztery córki: Mariamę, Hawę, Serah i Asanę.I tu zaczyna sie historia...Historia każdej z nich.

Klucznik (okładkowe niebo)
Moja ocena 5/6