wtorek, 29 sierpnia 2017

Olga Gromyko - Rok Szczura. Widząca; Wędrowniczka; Świeca



Ścieram na drobnych oczkach kartkę kalendarza, z wczorajszą datą. Pył osiada na brzeżku, drobinkami skończoności. Jak wróżki przeglądające się w tafli wody. Odgarniam od siebie grudki pustości, dwa lewe buty koślawo wędrujące przed siebie i dzbanek wspomnień. Otulam mgłą wczesnojesiennego poranka i zapadam w ciszę. 

Uwielbiam tak spójne, równe i doskonale skomponowane historie. Makatki ze splecionych drobnostek i ważnych zdarzeń składających się na zwykłą bezbarwną rzeczywistość, zawieszoną między dwoma światami. Ogromna dawka dobrego humoru, magia i pełnokrwiste postacie.

Zaczytywałam kolejne strony. Nie powstrzymując chichotu. Bo czasem proste rozwiązania są najlepsze.

Dla wszystkich, którzy mają ochotę oderwać się od rzeczywistości. I znaleźć swoją drogę, nawet jeśli wydaje się, że jest to kompletnie niemożliwe.


Opis książki:
Widząca - Jedni marzą o władzy i sławie, kto inny o bogatym i wygodnym życiu, a ktoś o cichym rodzinnym szczęściu. Z tysiąca ścieżek utkany jest ludzki los i tylko Najjaśniejsza Bogini wie, dokąd prowadzą.
Czy młodej wędrowniczce starczy szczęścia by dokonać właściwego wyboru?
Czy właściwy wybór w ogóle istnieje? Bo żeby jedno marzenie się spełniło czasem trzeba zrezygnować z innych…
Wędrowniczka - Po raz kolejny Olga Gromyko – bestsellerowa autorka "Wiernych wrogów" i serii o przygodach wiedźmy Wolhy gwarantuje niezapomnianą dawkę fantastycznej przygody z dużą dozą humoru, tak cenioną przez jej licznych fanów.
Ledwo co parę tygodni temu Ryska była zwykłą wiejską dziewczyną, którą od rówieśniczek odróżniały wyłącznie zdolności widzącej, czyli umiejętność dokonania najlepszego wyboru.
A teraz tuła się po drogach i wsiach w towarzystwie Żara, młodego złodziejaszka – przyjaciela z dzieciństwa i Alka – gadającego szczura, którego największym życzeniem jest zmienić się z powrotem w człowieka.
I wszystko byłoby dobrze (a przynajmniej względnie dobrze) gdyby nie to, że dokonane dawno temu wybory często miewają nie do końca spodziewane a równocześnie daleko idące konsekwencje.
Świeca - Niestety, spokojne życie w miłej miejscowości nie było naszym bohaterom pisane. Ktoś poluje na całą trójkę, a najwyraźniej sprawa dotyczy tajemniczego listu, który wpadł im przypadkowo w ręce. Alka, Ryskę i Żara znów czeka ucieczka, pełne napięcia przygody i zuchwałe przedsięwzięcia. Nie mają pojęcia, że ten niepozorny kawałek papieru jest języczkiem u wagi, na której leżą losy dwóch krajów, a na horyzoncie zbierają się czarne chmury wojny...
Moja ocena 5/6





sobota, 26 sierpnia 2017

Zbigniew Nienacki - Pan Samochodzik i Złota Rękawica

Przemierzam ślady stóp odbite na piasku wspomnień. W rowkach utrwalenia szukam oddechu dawnych zdarzeń, zapachu powietrza i dotyku dłoni. Pod koronką z rzęs znajduję proste obrazy szczęśliwości. Drgnienia serca od wbitych igieł maskuję uśmiechem. Doceniam przeszłość, nie kocham teraźniejszości. Szukając nie wiadomo czego, zapominam by kochać tu i teraz. Wypuszczam beztrosko motyle ważności. Niemądra. 

W książkach o Samochodziku zaczytywałam się, kiedy życie składało się z kilku prostych obowiązków. I zachwycałam się, wierząc, że gdzieś tam na pewno istnieje taki człowiek. Nie znałam wszystkich tomów, a te, które były w domu zaczytałam niemalże do rozpadu kartek. Pakując plecak na urlopowe mazurskie żeglowanie, ktoś przypomniał mi tę serię i polecił tę książkę - "bo to o Mazurach, a Ty nimi oddychasz". Zapakowałam i ją.

I o ile uwielbiam przygody Pana Samochodzika i zakochałam się w Krasuli, to ten tom nie będzie moim ulubionym. Za dużo ugładzenia i politycznej poprawności, za szybko rozpada się szkielet pomysłu na fabułę zastąpiony słabą atrapą, za dużo fantazyjnych niedopasowanych postaci. Ale wzajemny szacunek, sympatia do siebie i wysoka kultura przy rozmowach z wrogiem - zaiste godne naśladowania!

Zachęcam do czytania. Bo warto. Mimo zapachu kurzu, wartościowa.

 
Opis książki:

Kolejna przygoda Pana Samochodzika znów prowadzi go na Mazury. Tym razem postanawia on odnaleźć nieznanego ludowego poetę - autora pięknego wiersza znalezionego w dzienniku pokładowym starego jachtu. W towarzystwie swojej załogi detektyw poznaje historię i tajemnice Mazur, trafia na plan filmowy, wyjaśnia porwanie pięknej aktorki, zapobiega morderstwu i odkrywa legendę o złotej rękawicy. A przez cały czas wchodzi mu w drogę jego dawny rywal…

Moja ocena 4/6


 

środa, 23 sierpnia 2017

Katarzyna Berenika Miszczuk - Żerca



Niektóre miejsca odwiedza się z sentymentu. By znów poczuć ich zapach, strząsnąć z dłoni fakturę dotyku zapisaną w opuszkach palców, pozwolić krokom iść w znanym rytmie. Ale czasem jest za dużo. Pajęczyna nadmiaru oblepia myśli, przykleja się do żeber drążących w oddechu wspomnień. Może lepiej nie wracać tam, gdzie zeschnięte liście dawnych wspomnień szeleszczą przemiatane nowymi miotełkami przyszłych zdarzeń. 

Czytam tę serię z sentymentu. Bo uwielbiam takie klimaty. Ale dostrzegam coraz więcej wad, coraz bardziej rozluźniam więzy między mną a nią, coraz mocniej wyczuwam myśl niepokorną – to wszystko już było. Zmienia się tylko tło, a i to też nie bardzo. 

Mogły być motyle w brzuchu i wirować kalejdoskop kolorowych szkiełek. Mogłoby być wszystko, co wymyślisz, jeśli tylko zdołasz. Był potencjał i pomysł na coś niezwykłego. Jest romans w spranej sukience, z odprutą falbanką. 

Nie zachwycam się, nie zachłystuję. Dostrzegam to kolano, na którym pisano. Czekam na kolejny tom, ale bez motylków. Mogło być tak inaczej. Mogło.

Nie było.


Opis książki:
Solidna dawka humoru, słowiańskich wierzeń i babskiej przyjaźni! Kolejny – i nie ostatni – tom bestsellerowego cyklu "Kwiat paproci".

Gosi udało się przeżyć Noc Kupały, ale kłopoty się nie skończyły. Młoda szeptucha zaciągnęła u Swarożyca dług, którego spłata z pewnością nie będzie przyjemna. W dodatku Mieszko przepadł bez śladu, a w wiosce pojawił się nowy, młody żerca, który chętnie pocieszyłby tęskniącą za ukochanym Gosię... Gdy wydaje się, że gorzej być nie może, w okolicy pojawia się tajemniczy myśliwy, który poluje na istoty nadprzyrodzone, a rusałka Sława, przyjaciółka Gosi, znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Tego już za wiele! Mimo że szeptucha zawiodła się na Sławie, żaden mężczyzna nie będzie mieszał się w babską przyjaźń! Gosława pokaże mu, gdzie raki zimują. Choćby miała zginąć (ale wolałaby jednak nie).

Moja ocena 3.5/6
 

czwartek, 17 sierpnia 2017

Joseph Conrad - Smuga cienia



Przyszłość nie ma głosu. Dopóki nie przemieni się w głośną teraźniejszą lub nie odejdzie jako ciche wspomnienie przeszłości. A przecież wszyscy na nią czekają, wsłuchują się w jej kroki, rysują marzenia, splatają nadzieje, wyobrażają zamki na wodzie  i nadal czekają. Ufają czemuś, czego nie widać i nie słychać. Goniąc za niebieskimi ptakami. 

Myślałam, że szybko przeczytam tę historię. Tylko kilka stron, niewiele ponad sto.  Jednak tak nie było.  Historia o dorastaniu. O przekraczaniu mitycznej smugi cienia, między naiwną młodością a odpowiedzialną dorosłością. O znajdowaniu swojej drogi i swoich kamieni. O rytuale przejścia.

I o tym czy zagrożenie nadchodzi z morza, czy może z głębi rozpalonych trzewi własnego ja.

Klimatyczna, mroczna i ciężka. Z pełnokrwistymi bohaterami, będącymi filarem i zapadającymi w pamięć. Bo będąc przypadkowo spotkanymi stają kierunkowskazami dla tych, którzy o nich się  otarli. Wszak nie można stąpać samemu po drodze życia.

Wielowymiarowa. Pozwalająca się dowolnie interpretować. Niejednoznaczna. Bez odpowiedzi.

Opis książki:
Kolejna powieść Conrada przedstawiająca problem konfrontacji jednostki ze wspólnotą. Pokazuje bolesny proces przechodzenia od młodości ku dojrzałości, przekraczania symbolicznej smugi cienia , poza którą nic nie jest już tak oczywiste i pewne.
Celem tego utworu było początkowo przedstawienie pewnych wydarzeń, na pewno związanych z przechodzeniem młodości, beztroskiej I żarliwej, w bardziej świadomy I bardziej przejmujący obraz dojrzalszego życia. Nie ulega wątpliwości, iż wobec najwyższej próby całej generacji jasno zdawałem sobie sprawę z błahości mojego osobistego, skromnego doświadczenia. O żadnym paralelizmie nie mogło tutaj być mowy. Taki pomysł nie powstał nigdy w mojej głowie. Istniało jednak uczucie wspólnoty, jakkolwiek z uwzględnieniem olbrzymiej różnicy skali – jak gdyby pomiędzy pojedynczą kroplą a gorzkim i burzliwym ogromem oceanu. I to tez było rzeczą bardzo naturalną. Kiedy bowiem zaczynamy rozważać znaczenie naszej własnej przeszłości, wydaje się ona wypełniać cały świat swą rozległością i głębią.
Joseph Conrad 

Moja ocena 4/6