niedziela, 30 października 2016

Joe Abercrombie - Morze Drzazg




Stworzenie dobrej historii wcale nie jest proste. Zwłaszcza takiej historii, którą można opisać w trzech tomach. A jednak czasem się udaje. Tak jak teraz.

Niezwykle wciągająca opowieść. Taka, w której można się zaczytać do ostatniej strony. I, która się nie znudzi, mimo dość przewidywalnej fabuły. Ale ma w sobie "to coś". Jakąś ulotną magię, która sprawia, że czytasz i czytasz. I z każdą stroną znajdujesz coś nowego, co sprawia, że zawadiacko przerzucasz kolejną kartkę. By znaleźć księżyc.

Najpierw opowieść  dziecka, naiwne spojrzenie i dziecięce niezrozumienie. Potem opowieść młodzieńca, inne spojrzenie i inne niezrozumienie. I opowieść dorosłego człowieka patrzącego w głąb i rozumiejącego więcej niż potrzeba. Bo w końcu się dorasta. W samym sobie.

Historia inicjacyjna. O dojrzewaniu, własnych wyborach i kruchości. O tym i o tamtym. O tym co ważne. I najważniejsze.




Opis książki:
"Pół króla" -  Książę Yarvi poprzysiągł zemstę zabójcom ojca. Chce odzyskać Czarny Tron. Najpierw jednak jako sprzedany w niewolę galernik musi stawić czoło okrucieństwu i srogiemu morzu. I to mając tylko jedną sprawną rękę.

W oczach świata jest słaby. Nie utrzyma tarczy ani nie chwyci za topór, dlatego musi z umysłu uczynić zabójczą broń.

W osobliwej kompanii wyrzutków znajduje wsparcie, na jakie nie mógłby liczyć wśród szlachetnie urodzonych.

Yarvi ma u boku lojalnych przyjaciół, lecz zawiła ścieżka, którą kroczy, może się zakończyć tym, czym się rozpoczęła – niespodziewanym zwrotem, zasadzką i śmiercią króla.

"Pół świata" - Czasami Matka Wojna naznacza dziewczynę.

Taka właśnie jest Zadra, która rozpaczliwie chce pomścić śmierć ojca. Celem jej życia jest walka.

Niekiedy wojownik sam staje się bronią.

Dziewczyna zostaje uwikłana w intrygi Ojca Yarviego, przebiegłego ministra Gettlandu, który przemierza pół świata, aby pozyskać sojuszników w walce z Najwyższym Królem. I nie cofnie się przed niczym. Towarzyszy im Brand, młody wojownik, który nienawidzi zabijania.

A broń można wykorzystać tylko w jednym celu.

Czy Zadra już do końca życia będzie pionkiem w rękach potężnych graczy, czy zdoła odnaleźć własną ścieżkę?  

"Pół wojny" - SŁOWA SĄ ORĘŻEM.

Świat, który kochała księżniczka Skara, na jej oczach spłynął krwią i zamienił się w zgliszcza. Zostały jej jedynie słowa. Lecz te celnie dobrane mogą być równie zabójcze jak ostrza. Skara musi przezwyciężyć strach i uczynić z rozumu śmiertelnie niebezpieczną broń, aby odzyskać swoje dziedzictwo.

JEDYNIE POŁOWA WOJNY TOCZY SIĘ NA MIECZE.

Przebiegły Ojciec Yarvi przebył długą drogę, z dawnych wrogów uczynił sojuszników i zdołał utkać niepewny pokój. Tymczasem bezlitosna Babka Wexen zgromadziła największą armię od czasów rozbicia Bóstwa przez elfy, a dowództwo powierzyła Yillingowi Wspaniałemu – rycerzowi, który czci wyłącznie Śmierć.

CZASAMI ZŁO TRZEBA ZWALCZAĆ ZŁEM.

Niektórzy rodzą się po to, by walczyć, inni wolą stać w pełnym blasku. Lecz gdy Matka Wojna rozpościera żelazne skrzydła, na całe Morze Drzazg pada mroczny cień… 

Moja ocena 4.5/6



sobota, 15 października 2016

Brian W. Aldiss - Siwobrody

Wyobraź sobie świat po Wypadku. Gdzie niewiele istot przetrwało. A te, którym to się udało wciąż nie są idealne. Bo nadmiernie rozmnażające się gronostaje i grupka starych ludzi, nie są zbyt perfekcyjni. Mimo to, byli na tyle odporni, że wciąż istnieją. Chociaż świat już nie jest ładny, a przyszłość, to tylko banalnie zwyczajny koniec istnienia. Nas wszystkich. I szaleństwo.

Opowieść, w której się zaczytywałam. Bo Brian Aldiss ładnie pisze. Więc ładnie się go czyta. Wydawałoby się, że starość to temat nijaki, dość nudny i przerobiony na wiele sposobów, to jednak jest inaczej. Jest mądrze i z innej perspektywy. 

Nie ma niemrawości, ponurości i skargi. Nie ma pretensjonalności. Jest rzeka życia i potrzeba wytłumaczenia sobie rzeczywistości. Jest poszukiwanie źródeł obłędu i oswajanie szaleństwa. Znajdowanie swojego miejsca i wierność sobie. Jest wielowymiarowo. Nieśpiesznie.

Historia, jakich się nie spotyka. Trochę rozwleczona i zbyt stateczna. Niesamowicie refleksyjna. Zbudowana z licznym warstewek. Nie oczekująca, że ktokolwiek nazwie ją arcydziełem. Do ponownego przeczytania. Bo warto.

Opis książki:
Zabawy z bronią atomową na orbicie okołoziemskiej kończą się Wypadkiem. Ziemia zostaje napromieniowana. Efektem jest bezpłodność wielu ssaków, w tym... człowieka. Padają rządy, wybucha anarchia, toczą się wojny o każde narodzone po Wypadku dziecko, choćby najbardziej zdeformowane. Mijają lata, ludzkość topnieje w oczach i starzeje się. Czy istnieje jakaś nadzieja dla naszego gatunku? Udajcie się wraz z Siwobrodym w ponurą wyprawę łodzią po Tamizie, a może znajdziecie odpowiedź na to pytanie.


Moja ocena 5.5/6