Woda i las na okładce nie musiały długo kusić, bym uległa i
zaczęła czytać. Bo wiecie, ja uwielbiam wszystko co związane jest z wodą. I nie
potrafię przestać być taka zakochana, chociaż bywam w tym nudna.
Niezwykle irytująca bohaterka, maleńkie turystyczne miasteczko
oplecione siecią wzajemnych zależności i powiązań. I morderstwo albo dwa. Może
i trzy, jeśli dobrze pójdzie.
Opowieść duszna, lepiąca i ciężka. Jak sierpniowe powietrze
otulająca, przyklejająca się do ciała, oplatająca. Mroczna i klimatyczna,
ciężka, wrażenie wszechogarniającego zastoju, którego nie można pokonać. Samo
oddech staje się wysiłkiem. A jednocześnie jest w tym coś uparcie
magnetycznego. Hipnotyzującego.
Lubię takie historie. Wyróżniające się klimatem. Niebanalne.
Opis książki:
Zuza, pracowniczka prokuratury zostaje wysłana na
przymusowy urlop, który postanawia spędzić w Mokrowie, malowniczo położonej
pojezierskiej miejscowość letniskowej.
Życie Zuzy nie układa się najlepiej, jest
przepracowana, ma kłopoty z mężczyznami, nie może uwolnić się od toksycznej
matki, a w dodatku pewna rzecz nie daje jej spokoju… Rok temu w tajemniczych
okolicznościach nad mokrowskimi jeziorami zginęła jej przyjaciółka Baśka. Choć
powiedziano jej, że Baśka utonęła, Zuza nie może w to uwierzyć, bo Baśka, była
świetną pływaczką. Od momentu przyjazdu Zuzy do Mokrowa, zaczynają się dziać
dziwne rzeczy, Zuza nabiera coraz większych podejrzeń, że za śmiercią
przyjaciółki stoi jakiś mroczny sekret…
Moja ocena: 4.5/6