Nasz władca, na szczęście całkiem rozgarnięty,
dobrze włada olbrzymim krajem. Nawet udało mu się podpisać pakt o
nieagresji z Mocarstwem Rosyjskim. Oni nie mają już cara. Bardzo
inteligentnie obalili go jakiś czas temu i teraz dostają za swoje.
Podatki takie same plus nie można już pędzić samogonu, bo prezydent
zakazał.
Gdyby
tak w każdej wiosce była szeptucha ze złotymi zębami i wiecznie pijany wróż,
zielone rusałki tańczyły przy ognisku, mroczny Weles przechadzał się na
festynie kupując pisanki, a leśniczy Leszek wyprowadzał tresowanego misia na
spacer po lesie. Czyż nie byłoby zabawniej i bardziej magicznie? Bo jednak
wciąż rzucam mąkę na wiatr i wierzę w starodawne duchy.
Nieprzeciętna
opowieść, z ogromną dawką humoru i niespotykanymi postaciami. Dawno nie śmiałam
się tak bardzo! Cudownie słowiańska historia, opleciona koronką paprociowych
liści, nitką czarów i szerokim pasmem własnego przeznaczenia. W fabule nie ma
nic nowego, są też pewne wady i zbyt mocna schematyczność, która intensywnie
przebija się w drugiej połowie historii. Ale
całość jest przeurocza i nie wiem, naprawdę nie wiem, dlaczego muszę czekać na
kolejny tom.
Opis książki:
A wszystko przez to, że Mieszko I zdecydował się nie przyjąć chrztu…
Gosława
Brzózka, zwana Gosią, po ukończeniu medyny wybiera się do
świętokrzyskiej wsi Bieliny na obowiązkową praktykę u szeptuchy,
wiejskiej znachorki. Problem polega na tym, że Gosia – kobieta
nowoczesna, przyzwyczajona do życia w wielkim mieście – nie cierpi wsi,
przyrody i panicznie boi się kleszczy. W dodatku nie wierzy w te
wszystkie słowiańskie zabobony. Bogowie nie istnieją, koniec, kropka!
Pobyt
w Bielinach wywróci jednak do góry nogami jej dotychczasowe życie. Na
Gosię czeka bowiem miłość. Czy jednak Mieszko, najprzystojniejszy
mężczyzna, jakiego do tej pory widziała, naprawdę jest tym, za kogo go
uważa? I co się stanie, gdy słowiańscy bogowie postanowią sprawić, by w
nich uwierzyła?
Słowiańskie bóstwa, pradawne obrzędy, romans, a przede wszystkim – solidna dawka humoru!
Moja ocena 5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz