Czasem
chciałabym gdzieś wyjechać, gdzieś daleko i niedaleko, gdzie doznam olśnienia i
stworzę coś wyjątkowego. Albo przynajmniej fajnego. A na pewno poukładam
szufladki własnych uczuć. Gdzie wszystko kliknie na właściwe miejsce i od tej
pory, tor mojego życia i moich myśli potoczy się dokładnie tak, jak tego chcę.
Wystarczy niby zwykły wyjazd, ale taki który poukłada to, co wprowadza nieporządek w
codzienność. Coraz częściej potrzebuję znaleźć takie miejsce i taki czas.
Ciepła
opowieść. Taka, przy której czytaniu kąciki ust same unoszą się w formę
uśmiechu. Bo mimo, że dość przewidywalna, to jednak nie aż tak bardzo nudna. I
nieoklepana, ale schematyczna, bo przecież na końcu musi być dobrze. Czasem
nawet wcześniej niż na końcu. Czytałam z przyjemnością.
Chociaż
można o niej powiedzieć - czytadło o pisarce czytadeł. I nie byłoby to
kłamstwem. Ale napisana tak, że można na to przymknąć oko, jeśli nie ma się za
dużych wymagań. Ja nie miałam. Miłe, wakacyjne czytadło. Nic więcej.
Opis książki:
Gabriela, autorka bestsellerów, ma dość łzawych czytadeł. Chce napisać wreszcie coś ambitnego. Niestety, wydawca nie podziela jej entuzjazmu. Na dodatek kobieta niezbyt dobrze czuje się w domu niedawno poślubionego męża. Wszystko ma tam stałe miejsce i tylko dla niej nie przewidziano go zbyt wiele.
Kiedy więc nadarza się okazja wyjazdu na wieś, Gabriela ochoczo z niej korzysta. Zajmując się zwierzętami i domem przyjaciółki, ma wiele czasu na myślenie. A także pisanie wymarzonej książki...
Na oczach czytelnika powstaje opowieść, dzięki której Gabriela zrozumie, czego tak naprawdę pragnie.
Moja ocena 3.5/6
Bardzo chętnie poczytam to "czytadło".
OdpowiedzUsuńPomarzyłabym... pobyła na wsi, a i jeszcze napisała bestseller :))
O, tak! To byłoby bardzo ciekawe doświadczenie i na dodatek zmieściłabyś się w dwa tygodnie ze wszystkim ;)
Usuń