niedziela, 6 grudnia 2015

Izabella Frączyk - Siostra mojej siostry



Historia oklepana i schematyczna. Ciasna skorupka orzecha, w której rozbijam się o utarte słowa, nie mogąc znaleźć wygodnego miejsca, by zostać na dłużej. 

Nic nowego, nic zaskakującego i niewielka garstka świeżości, do okraszenia standardowych zdań. Chciałoby się zatracić w opowieści, lecz kartki umykają spod palców, bez głębszego zastanowienia i z upartą myślą - wiem, jak to się skończy.

Czytadło, którego wpasowuje się w klasyczną definicję. Opowieść, którą można określić słowem - miła, choć bez wyrazu. Nie zapada w pamięć, nie irytuje, nie zaskakuje, nie jest antypatyczna. Dość bezbarwna, a jednocześnie przejaskrawiona. Przerywnik. 



Opis książki:
Hanka – owoc romansu matki z żonatym mężczyzną – wiedzie bardzo skromne życie w bieszczadzkiej wiosce, dopóki na jej drodze nie staje przyrodnia siostra, o której istnieniu dziewczyna nie miała pojęcia. Spokojna dotąd egzystencja bohaterki w jednej chwili staje na głowie, a ona sama niespodziewanie ląduje w samym centrum światka stołecznych celebrytów. Czy wychowana na głębokiej prowincji dziewczyna podoła wyzwaniom, czy też położy uszy po sobie i bogatsza o niecodzienne doświadczenia powróci na stare śmieci?


Moja ocena 3.5/6

2 komentarze:

  1. Czytałam inną książkę autorki. Ciężko mi nawet w tym momencie przypomnieć sobie jej tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, one nawet na krótko nie zapadają w pamięć.

      Usuń