Historia oklepana i schematyczna.
Ciasna skorupka orzecha, w której rozbijam się o utarte słowa, nie mogąc
znaleźć wygodnego miejsca, by zostać na dłużej.
Nic nowego, nic zaskakującego i
niewielka garstka świeżości, do okraszenia standardowych zdań. Chciałoby się
zatracić w opowieści, lecz kartki umykają spod palców, bez głębszego
zastanowienia i z upartą myślą - wiem, jak to się skończy.
Czytadło, którego wpasowuje się w
klasyczną definicję. Opowieść, którą można określić słowem - miła, choć bez
wyrazu. Nie zapada w pamięć, nie irytuje, nie zaskakuje, nie jest antypatyczna.
Dość bezbarwna, a jednocześnie przejaskrawiona. Przerywnik.
Opis książki:
Hanka – owoc romansu matki z żonatym mężczyzną – wiedzie bardzo skromne życie w bieszczadzkiej wiosce, dopóki na jej drodze nie staje przyrodnia siostra, o której istnieniu dziewczyna nie miała pojęcia. Spokojna dotąd egzystencja bohaterki w jednej chwili staje na głowie, a ona sama niespodziewanie ląduje w samym centrum światka stołecznych celebrytów. Czy wychowana na głębokiej prowincji dziewczyna podoła wyzwaniom, czy też położy uszy po sobie i bogatsza o niecodzienne doświadczenia powróci na stare śmieci?
Moja ocena 3.5/6
Czytałam inną książkę autorki. Ciężko mi nawet w tym momencie przypomnieć sobie jej tytuł :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, one nawet na krótko nie zapadają w pamięć.
Usuń