środa, 2 grudnia 2015

Iwona Banach - Lokator do wynajęcia




Opowieść, przy której czułam się zakrzyczana. Bo została napisana przy użyciu wykrzykników, które kończą nieomal każde zdanie. Chaotyczna i nie do końca spójna. 

Obrazki zmieniające się jak w przyśpieszonym kalejdoskopie. Zbyt kolorowe, zbyt jaskrawe i zbyt intensywne. Nie pozwalają ani się zatrzymać, ani odetchnąć, ani nacieszyć płynącą opowieścią. Zamiast rozrywki i śmiechu, było znużenie i sporadyczne wygięcie ust w rogalik. Za dużo i za bardzo, a to nigdy nie kończy się dobrze.

Opowieść idealna. W teorii. Rzeczywistość obnaża niedoskonałości, uwypukla niedopracowanie i irytuje. Przeciągnięta historia o zbyt dosadnym języku i piramidalnym, nieśmiesznym  mnóstwem wykrzykników.  Niewykorzystany pomysł. Wydmuszka.


Opis książki:
Nowa powieść laureatki konkursu literackiego Wydawnictwa „Nasza Księgarnia”!
Uważasz, że nie ma gorszej zmory niż Regi ze „Szczęśliwego pecha”? W takim razie... poznaj starszą panią!
W maleńkiej górskiej wiosce dwie niezbyt grzeczne staruszki planują gigantyczny przekręt... Nie wiedzą jednak, że wkrótce przeszkodzi im niejaka Miśka, z zawodu lokatorka do wynajęcia, a także jej towarzysz – mięśniak o duszy romantyka, który boi się nawet pająków. To jednak nie koniec atrakcji. Para nieobliczalnych psów umila życie wszystkim dookoła, nie wyłączając policjantów, w domu panoszy się wisielec, tajemnicza siła rzuca nożami i maszynką do mięsa… ale najgorsi są górale. Choć nie, najgorsze są góralki. Żadne zjawiska nadprzyrodzone nie wytrzymują konkurencji. A gdy na horyzoncie pojawia się morderca, niemal na nikim nie robi to już większego wrażenia.
Autorka lojalnie ostrzega swoich czytelników: każda, nawet przypadkowa interakcja z góralami może zagrażać zdrowiu i życiu, a przed wyjazdem do Zakopanego bezwzględnie należy odwiedzić lekarza lub farmaceutę.



Moja ocena 2.5/6


4 komentarze:

  1. Dobrze wiedzieć. Raczej nie sięgnęłabym po tę książkę (tak, zdarza mi się oceniać po okładce).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie jestem łasa na te cudowne, ciepłe, śliczne okładki, które często nijak się mają do treści. Chętnie też wybieram nowości, jeśli są w bibliotece, bo lubię dobre obyczajowe opowieści. Tylko najczęściej daję się nabrać, a potem jestem rozczarowana, ale i tak nadal to robię.

      Usuń
  2. Czytałam jedną książkę z tej serii i oceniłam ją podobnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ale jedna książka z tej serii bardzo mi się podobała, to było "Z jednej gliny", wyjątkowo dobrze napisana ;)

      Usuń