czwartek, 21 kwietnia 2016

Jan-Philipp Sendker - Sztuka Słyszenia Bicia Serca



 Istota rzeczy jest niewidoczna dla oczu. [...] Nasze organy zmysłów bardzo lubią nas zwodzić, a oczy są najbardziej zwodnicze ze wszystkich. Kuszą nas, byśmy zanadto na nich polegali. Jesteśmy przekonani, że widzimy otaczający nas świat, a przecież dostrzegamy zaledwie jego powierzchnię. Musimy nauczyć się odkrywać prawdziwą naturę rzeczy, ich istotę, a oczy raczej w tym przeszkadzają, niż pomagają. Rozpraszają nas. Chętnie poddajemy się olśnieniu. Człowiek, który zanadto polega na oczach, zaniedbuje inne zmysły, i mam na myśli więcej niż słuch czy węch. Mówię o organie wewnątrz nas, dla którego nie mamy nazwy. Nazwijmy go kompasem serca.

Jest moc silniejsza niż przestrzeń i czas razem wzięte. Jest siła co wiąże ludzi ze sobą, mocniejsza niż strach i zwątpienie. Siła co przywraca wzrok niewidomemu i opiera się normalnemu procesowi rozkładu.

Posiadał wszelkie szczęście, jakie jest dostępne człowiekowi. Kochał i był kochany. Bezwarunkowo. 

Bo widzimy tylko to, co już znamy. Nasze doświadczenia projektujemy na innych, zarówno te dobre, jak i te złe. Dlatego uznajemy za miłość przede wszystkim to, co odpowiada naszej wizji miłości. Chcemy by nas kochano tak, jak sami kochamy. W każdej innej formie czujemy się niezręcznie. Reagujemy wątpliwościami, podejrzliwością, źle odczytujemy jej oznaki, nie rozumiemy jej języka. Oskarżamy. Twierdzimy, że dana osoba nas nie kocha. Ale być może kocha, tylko na swój własny sposób, którego nie potrafimy rozpoznać. 

Bywała świadkiem, jak ludzie stają się więźniami takie twierdzy, twierdzy własnej samotności, i nie opuszczają jej aż do końca swych dni. Miała jednak nadzieję,że Tin Win nauczy się tego, czego nauczyła się z czasem ona: że są rany, których czas nie uleczy, ale może je zmniejszyć do tego stopnia, że życie znowu stanie się możliwe 


O niektórych opowieściach trudno napisać cokolwiek. Bo są zbyt wyjątkowe, by zamknąć to w kilku słowach. Bo jak napisać o tym, że czytanie szarpało mi duszę; że pod powiekami gromadziły się słone kuleczki wzruszeń; że nie mogłam przestać czytać, chociaż chciałam by trwało to dłużej; że nie zauważyłam padającego deszczu, dopóki nie zmoczył kartek; że czułam się jakby ktoś wiercił mi dziurę w duszy, bez znieczulenia. Bo nie da się opisać tego cudownego uczucia, kiedy wsłuchuję się w bicie serca.

Historia bardzo zmysłowa, magiczna i pełna życia. Smakująca każde wzruszenie, zachwyt, udrękę i samotność. Zmiękczająca uczucia skłębione w skrawek skamieliny, mocno osadzonej w rzece bezdusznej codzienności. Rozczulająca.

I to nie jest taka opowieść, której fabuła zapada mocno w myśli. O której można dyskutować i analizować. Nie ma czego tu rozkładać i czemu się przyglądać. Bo to historia, którą się odczuwa. A tym co pozostaje w człowieku, to niesprecyzowane i nienazwane uczucie spokoju i miłości. Po prostu mądra. Warta uwagi!


Opis książki:
Czy można kochać bezwarunkowo? Czy można być tak bezgranicznie szczęśliwym dzięki miłości, choć jest się ciężko doświadczonym przez los? To zdarza się tylko w marzeniach i w bajkach.

A jednak…

Czytając Sztukę słyszenia bicia serca, wierzy się głęboko, że taka miłość wydarzyła się naprawdę.

Opowieść obejmuje siedem dziesięcioleci, od lat 20. do 90. XX wieku, dwa kontynenty, dwie kultury, dwie filozofie życia, dwa systemy wartości.

Sławny nowojorski prawnik znika bez śladu w dzień po obronie dyplomu córki. Ani Julia ani jej matka nie rozumieją tajemniczego zaginięcia. Wszelkie próby poszukiwania prowadzą w ślepą uliczkę. Aż pewnego dnia po czterech latach Julia znajduje niewysłany list miłosny, jaki ojciec napisał przed czterdziestu laty do kobiety, o której nigdy nie słyszały.

Pragnąc rozwiązać zagadkę przeszłości ojca, Julia wyrusza do birmańskiej wioski, gdzie mieszkała adresatka listu. Tam usłyszy niewiarygodną opowieść o bezgranicznym zaufaniu i bezmiernym uczuciu – uczuciu bezwarunkowym.

Opowieść, która dowodzi, że miłość naprawdę może przenosić góry.

Moja ocena 6/6




2 komentarze:

  1. Od razu widać, że to coś wyjątkowego. Tak czule wyjątkowego. Potrzeba odpowiedniego podejścia... Spodobało mi się to: "Bo widzimy tylko to, co już znamy". Ile ważnych słów... "Mówię o organie wewnątrz nas, dla którego nie mamy nazwy" <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wyjątkowa lektura, baśniowa, ale bardzo ważna. Trzeba się nad nią zatrzymać i zastanowić. To historia o miłości. Piękna opowieść o miłości. Czasem wydaje się naiwna, banalna i nierealna. Ale to baśń, wystarczy o tym pamiętać. Wzrusza.

      Usuń