Jeżeli śmierć bliskich czegoś nas uczy, to przede wszystkim tego, że na świecie nie liczy się nic poza miłością.
Bardzo lubię książki Santy Montefiore, są świetnymi powieściami obyczajowymi, które czyta się jednym tchem. Natomiast "Morze utraconej miłości" przeczytałam bez specjalnego zaangażowania czy głębszej refleksji. Zbyt dużo tutaj przeciętnego romansidła, ze słabiutkim, plączącym się w tle wątkiem kryminalnym. Zbyt wiele było tutaj kiczu, zbyt mało dobrej literatury.
"Morze utraconej miłości" to wielowątkowa saga rodzinna, opowiadająca o sekretach, tajemnicach, różnych sprawkach. Początkowo wydarzenia umiejscowione są w Kornwalii, potem przenoszą się na południe Italii. Akcja toczy się powoli, nieśpiesznie, momentami rozwlekle. Fabuła jest spójna, bogata w liczne wątki poboczne, trochę tutaj zagadek kryminalnych, trochę romansu, ot taki misz-masz. Bohaterowie są liczni, ale pozbawieni głębszej warstwy - są trochę papierowi, trochę sztuczni, chociaż niektórzy bardzo ciekawi. Język książki jest bardzo przyjemny w odbiorze, piękne opisy przyrody i miejsc sprawiają, że w trakcie czytania robi się bardzo ciepło na duszy.
Powieść czytało mi się bardzo dobrze, chociaż momentami mnie nużyła i nudziła, ale nie na tyle, żeby ją odłożyć. Zakończenie było dość przewidywalne. Natomiast spodobała mi się główna bohaterka, która pod wpływem wydarzeń zmieniła swoje podejście do rzeczywistości i nabrała odwagi by przeciwstawić się konwenansom. Mimo wszystko "Morze utraconej miłości" nie jest najlepszą powieścią tej autorki i chociaż nie żałuję czasu z tą lekturą, to nie uważam jej za wybitne dzieło. Mimo to, jeśli trafię w bibliotece na kolejną książkę tej autorki, z pewnością ją wypożyczę.
Celestria Montague ma młodość, urodę, majątek, arystokratyczne korzenie i tłumy wielbicieli. Zagadkowe samobójstwo ojca, człowieka z pozoru szczęśliwego, burzy dotychczasowy porządek jej życia. Próbując dojść prawdy, Celestria dociera z Anglii na malownicze włoski e południe. I tam spotyka Hamisha: pierwszego mężczyznę, który nie poddaje się jej urokowi, artystę zamkniętego w sobie po śmierci u kochanej żony. Wydaje się, że oboje mogą sobie nawzajem pomóc, i wydaje się też, że wcale tego nie chcą... Nastrojowa historia wielk iej namiętności, zdrady i rodzinnej tajemnicy.
Grunt to okładka - kwiaty
Pod hasłem - "Brak"
Czytam opasłe tomiska - 462 strony
Moja ocena - 3.5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz