A gdyby tak
można było wrócić do tych chwil, które opadły drobnymi kamyczkami wspomnień. Do
tych ludzi, których papierowe kontury noszę w sercu. Do tych prawdziwości
uczuć, dziś przykrytych grubo tkaną hipokryzją i sztucznością. Do tego świata,
który zdeptany nowoczesnością skulił się w szufladach pożółkłych zdjęć. A gdyby
tak można było przejść przez ukochane drzewo i zanurzyć się w życiu, to co
byłoby dalej?
To taka
opowieść, który koi i tuli. Nawet jeśli wyczuwałam lekkie znużenie, mniej
humorystycznych sytuacji i słabszy pomysł na fabułę, to czytałam z zachwytem,
drżeniem duszy i ogromną tęsknotą. Bo opowieść jest wzruszająca, klimatyczna i
kompletnie wyjątkowa. Taka z innej bajki.
Opis książki:
Wrzesień 1939. Mąż Anny idzie na wojnę, a w Annopolu pojawia się nowy niemiecki "właściciel". Anna z córeczką znajdują schronienie w skromnym mieszkaniu w Samborzewie, naprzeciwko stacji kolejowej. Kobieta musi pogodzić pracę z prowadzeniem domu i walką o przetrwanie w czasach, kiedy każdy kolejny dzień jest niepewny. Na szczęście mieszkańcy kamienicy trzymają się razem, a Anna zaprzyjaźnia się z Dominikiem, byłym naczelnikiem stacji. Trudne przejścia coraz bardziej ich do siebie zbliżają…
"Noc nad Samborzewem" stanowi kontynuację "Powrotu do Nałęczowa" i "Zapisków z Annopola" opisujących losy Anny Duszkowskiej. To poruszająca i sugestywna opowieść o wojnie, miłości, cierpieniu i tęsknocie.
Klucznik (narracja kobieca)
Czytam opasłe tomiska -446 str.
Moja ocena 4.5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz