piątek, 27 listopada 2015

Katarzyna Puzyńska - Motylek



Lubię opowieści mazurskie, nawet wtedy gdy tej mazurskości jest jak na lekarstwo. Ale to nieistotne. Bo opowieść jest o czymś innym. O malutkiej miejscowości, w której wszyscy wszystkich znają, chociaż niekoniecznie lubią. O malutkiej społeczności, gdzie jest cały przekrój osobowości i charakterów. O zbrodni, która wydarzyła się w tym sielskim krajobrazie. I o powodach, dla których ona zaistniała. 

Lubię dobrze skonstruowane historie. Lubię wątki obyczajowe i śledztwo kryminalne. I lubię, gdy całość jest dobrze wyważona. Tak jak tutaj. Gdzie wszystko do siebie pasuje i zaczytuję się w kolejnych stronach, zapominając o tym co na zewnątrz. I chociaż można się czepić kilku niedociągnięć, paru potknięć i nierównych splotów całości, to nie ma po co. Bo i tak jest cudownie dobrze.


Opis książki:
W mroźny zimowy poranek na skraju mazurskiej wsi zostaje znalezione ciało zakonnicy. Początkowo wydaje się, że kobietę potrącił samochód. Szybko okazuje się jednak, że ktoś ją zabił i potem upozorował wypadek. Kilka dni później ginie kolejna osoba. Ofiary nie wydają się być ze sobą w żaden sposób związane.
Zaczyna się wyścig z czasem. Policja musi odnaleźć mordercę, zanim zginą następne kobiety.
Śledztwo ujawnia tajemnice mrocznej przeszłości zakonnicy, przy okazji odkrywając też mniejsze lub większe przewiny mieszkańców sielskiej – tylko na pozór – miejscowości.

Klucznik (ilustracje)
Pod hasłem - debiut
 
Moja ocena 4.5/6
 

2 komentarze:

  1. Bardzo dobrze jest. "Motylka" wciągnęłam z wielką przyjemnością. Będę teraz polowała na kolejne tomy Lipowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę. Dla mnie to trochę podobne do sagi Lackberg, ale bliższe, bo osadzone w Polsce. Ciekawa jestem co będzie się działo w kolejnych tomach ;)

      Usuń