poniedziałek, 8 maja 2017

Sylwia Zientek - Kolonia Marusia

W mroku można ukryć wszystko. Jak w lesie, pod kołdrą z miękkiego mchu zakopać to co złe. Pod opuchniętymi powiekami, cienką granicą rzęs oddzielających jawę od snu, rozpłynąć to, co niewygodne. Dopóki to nie nabierze odwagi, by wyjść naprzeciw sobie samemu. By spojrzeć w liche lustrzane odbicie i opowiedzieć prawdę. Szarpiącą.

Opowieść o historii. O tym co wydarzyło się pewnego, krwawego lata. Kiedy powietrze falowało z gorąca, pola przetykane błękitem chabrów splatały mijające godziny, znużone konie machały leniwie ogonami odganiając się od owadów. Kiedy istniała jedność, bo człowiek był człowiekiem. Po prostu.

Napisana emocjonalnie, chaotycznie i nie chronologicznie. Wydzierana po kawałku, wprost z głębi duszy. Splatana ze skrawków makatka wydarzeń, o których nie chciałoby się pamiętać. Nie epatująca przemocą i brutalnością. Nie bulwersująca. Po prostu rzucająca cień. Cień, który nigdy nie chciał zniknąć. Nawet wtedy, gdy w miejscu rzezi wyrosła już trawa.

Bliska, a przy tym trudna lektura. O zwykłej codzienności dopasowanej do zdeformowanych kątów rzeczywistości, w której przyszło jej trwać. Uwierająca.



Opis książki:
Wołyńskie krwawe lato, które odcisnęło tragiczne piętno na trzech pokoleniach kobiet

Halina dorastała w Kolonii Marusi, niewielkiej wiosce na polskim Wołyniu, w ziemi, której piękno i spokój opiewał w swoich wierszach Czechowicz. Potomkini polskiej szlachty, córka bogacza i miejscowej piękności – miała wszystko, o czym można marzyć. Sielankę przerywa wybuch wojny. A gdy Ukraińcy zaczynają mordować Polaków, świat małej Haliny wywraca się do góry nogami. I choć jej samej i jej rodzinie udaje się uciec, przeczucie nadchodzącej katastrofy już zawsze będzie jej towarzyszyć, odciskając na jej życiu piętno, które kobieta jak swoiste dziedzictwo przekaże córce.

Sylwia, pisarka, a wcześniej wzięta prawniczka, po śmierci matki próbuje odtworzyć dramatyczne losy rodziny, o których Halina nigdy nie chciała mówić. Ma nadzieję, że dzięki temu odzyska spokój ducha i kontrolę nad swoim życiem, w którym coraz silniejsze ataki paniki próbuje powstrzymać kolejnymi lampkami wina. Od dziecka bowiem jest przekonana, że lada chwila wydarzy się katastrofa.

Zientek tworzy poruszające, przenikliwe i niezwykle realistyczne studium traumy tak wielkiej i niewyobrażalnej, że oddziałowuje na kolejne pokolenia. To także wspaniały, niekiedy bolesny i wzruszający obraz relacji matki i córki, które są dla siebie jednocześnie największym rozczarowaniem i najważniejszym punktem odniesienia. To również piękna opowieść o szczęściu, które w każdej chwili może zostać nam odebrane.

Moja ocena 4.5/6




2 komentarze:

  1. Już sama okładka jest przejmująca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Treść też mocno zapada w duszę. Emocjonalna i skupiona bardziej na życiu po tragedii na Wołyniu. Bo to przecież też położyło się cieniem.

      Usuń