W mroku można ukryć wszystko. Jak w lesie, pod kołdrą z miękkiego
mchu zakopać to co złe. Pod opuchniętymi powiekami, cienką granicą rzęs
oddzielających jawę od snu, rozpłynąć to, co niewygodne. Dopóki to nie nabierze
odwagi, by wyjść naprzeciw sobie samemu. By spojrzeć w liche lustrzane odbicie i
opowiedzieć prawdę. Szarpiącą.
Opowieść o historii. O tym co wydarzyło się pewnego,
krwawego lata. Kiedy powietrze falowało z gorąca, pola przetykane błękitem
chabrów splatały mijające godziny, znużone konie machały leniwie ogonami
odganiając się od owadów. Kiedy istniała jedność, bo człowiek był człowiekiem.
Po prostu.
Napisana emocjonalnie, chaotycznie i nie
chronologicznie. Wydzierana po kawałku, wprost z głębi duszy. Splatana ze
skrawków makatka wydarzeń, o których nie chciałoby się pamiętać. Nie epatująca
przemocą i brutalnością. Nie bulwersująca. Po prostu rzucająca cień. Cień,
który nigdy nie chciał zniknąć. Nawet wtedy, gdy w miejscu rzezi wyrosła już
trawa.
Bliska, a przy tym trudna lektura. O zwykłej
codzienności dopasowanej do zdeformowanych kątów rzeczywistości, w której przyszło jej trwać.
Uwierająca.
Opis
książki:
Wołyńskie krwawe lato, które odcisnęło tragiczne piętno na trzech
pokoleniach kobiet
Halina dorastała w Kolonii Marusi, niewielkiej wiosce na polskim
Wołyniu, w ziemi, której piękno i spokój opiewał w swoich wierszach Czechowicz.
Potomkini polskiej szlachty, córka bogacza i miejscowej piękności – miała
wszystko, o czym można marzyć. Sielankę przerywa wybuch wojny. A gdy Ukraińcy
zaczynają mordować Polaków, świat małej Haliny wywraca się do góry nogami. I
choć jej samej i jej rodzinie udaje się uciec, przeczucie nadchodzącej
katastrofy już zawsze będzie jej towarzyszyć, odciskając na jej życiu piętno,
które kobieta jak swoiste dziedzictwo przekaże córce.
Sylwia, pisarka, a wcześniej wzięta prawniczka, po śmierci matki
próbuje odtworzyć dramatyczne losy rodziny, o których Halina nigdy nie chciała
mówić. Ma nadzieję, że dzięki temu odzyska spokój ducha i kontrolę nad swoim
życiem, w którym coraz silniejsze ataki paniki próbuje powstrzymać kolejnymi
lampkami wina. Od dziecka bowiem jest przekonana, że lada chwila wydarzy się
katastrofa.
Zientek tworzy poruszające, przenikliwe i niezwykle realistyczne
studium traumy tak wielkiej i niewyobrażalnej, że oddziałowuje na kolejne
pokolenia. To także wspaniały, niekiedy bolesny i wzruszający obraz relacji
matki i córki, które są dla siebie jednocześnie największym rozczarowaniem i
najważniejszym punktem odniesienia. To również piękna opowieść o szczęściu,
które w każdej chwili może zostać nam odebrane.
Moja ocena 4.5/6
Już sama okładka jest przejmująca.
OdpowiedzUsuńTreść też mocno zapada w duszę. Emocjonalna i skupiona bardziej na życiu po tragedii na Wołyniu. Bo to przecież też położyło się cieniem.
Usuń