Czasem chciałoby się przeczytać dobrą historię. A przynajmniej
przyzwoitą. Żeby rozwiązać supełki zagadki i zapomnieć o rzeczywistości. Na
chwilę znaleźć się w innym świecie. Dopasować nowe ramki zwyczajności. Czasem
chciałoby się, by było dobrze. Ale nie wychodzi.
Czytam, czytam i doczytać nie mogę. Bo im bliżej jestem końca, tym
bardziej to wszystko się wydłuża i rozmywa. I chociaż wydawałoby się, że nie
można już odwlekać, to jednak można. Można przez wiele stron ciągnąć kilka
ostatnich minut.
Można rozczarować. Tak bardzo, że z ulgą zatrzaskuję ostatnią stronę. Koniec. Nareszcie.
Nieprzeciętnie niedoskonała opowieść. Mogłaby być rewelacyjną, a
jest zwyczajnie słaba. Bez polotu, bez fanfar. Bez niczego. Z piękną okładką.
To za mało.
Opis książki:
Para zakochanych wypoczywa na rajskiej wyspie La
Réunion. Rozleniwienie, palmy, słońce i turkusowe morze tworzą doskonały
koktajl. Nagle sielanka zamienia się w koszmar. Kiedy Liane znika z hotelu, jej
mąż Martial Bellion staje się podejrzanym numer jeden. Tym bardziej, że ucieka
razem z ich sześcioletnią córką.
Policja organizuje blokadę dróg, nad wyspą kołują helikoptery. Rozpoczyna się szaleńczy pościg wśród najbardziej mozaikowej społeczności świata. A jeśli za tym usianym trupami polowaniem na człowieka kryje się przerażającą manipulację?
Bestsellerowa powieść Nie puszczaj mojej dłoni w samej Francji została sprzedana w nakładzie ponad 70 000 egzemplarzy.
Policja organizuje blokadę dróg, nad wyspą kołują helikoptery. Rozpoczyna się szaleńczy pościg wśród najbardziej mozaikowej społeczności świata. A jeśli za tym usianym trupami polowaniem na człowieka kryje się przerażającą manipulację?
Bestsellerowa powieść Nie puszczaj mojej dłoni w samej Francji została sprzedana w nakładzie ponad 70 000 egzemplarzy.
Moja ocena: 2/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz