niedziela, 26 kwietnia 2015

Anna Karpińska - "Za jakie grzechy"





Czasem pośród różnych myśli pojawia się fajny pomysł. Tak fajny, że od razu zabierasz się za jego realizację. Z entuzjazmem pokonujesz pierwsze problemy, wyszukujesz lepszych rozwiązań, by z prędkością światła zrobić coś co sobie wymyśliłeś. Ale z czasem wydaje Ci się, że Twój pomysł przestał być już tak fantastyczny. Więc zwalniasz, zaczynasz guzdrać się wśród drobiazgów, by jak najszybciej zakończyć swój projekt i odetchnąć z ulgą, że to już. I kiedy spoglądasz wstecz, widzisz tą nierówność i myślisz, że to może jednak nie był fajny pomysł. Dokładnie tak samo jest z tą historią.

"Za jakie grzechy" to książka, która podbiła moje serca na początku. Pomysł na fabułę wzbudził mój entuzjazm i z zainteresowaniem oczekiwałam kolejnych niespodzianek. Wartka akcja przyciągała moją uwagę, a kreacja niecodziennych bohaterów rozgrzewała duszę. Jednak w miarę upływu kolejnych stron fabuła wydawała mi się coraz bardziej przeciętna i wymuszona, akcja co bardziej chaotyczna, wątki coraz bardziej pogubione i rozlazłe,  a bohaterowie coraz bardziej nudni i sztuczni. Całość złożyła się na zbyt prostą i kukiełkową  opowiastkę, którą czyta się szybko i szybko zapomina. 

"Za jakie grzechy" to historia pozbawiona uroku, z kompletnie niedopasowanym tytułem, której jedyna zaleta ginie pośród natłoku kiczu i banalności. Lekko przemykająca opowieść.






Opis książki:
Historia kobiety, która na życiowym zakręcie musi poradzić sobie z przeciwnościami losu i stawić czoło przeszłości i teraźniejszości. By zawalczyć o siebie i swoje życie.

Dwudziestodziewięcioletnia Alina razem z przyjaciółką Moniką prowadzi gabinet psychoterapeutyczny. Od pięciu lat, kiedy jej narzeczony Miłosz uciekł sprzed ołtarza i zostawił pannę młodą dla jej siostry Aldony, bohaterka nie potrafi ułożyć sobie relacji z mężczyznami. Kiedy tylko dochodzi do rozmów o ślubie, zrywa z kolejnymi chłopakami. Właśnie rozstała się z Szymonem.
Umiera bliski jej sercu wuj, który zostawia w testamencie pokaźny majątek: drukarnię, dom, pieniądze. Alina musi podzielić się spadkiem z Tomaszem, mężczyzną spowinowaconym z ciotką. W międzyczasie w gabinecie psychoterapeutycznym pojawia się pacjent Piotr, który ma problem podobny do problemu Aliny – ucieka sprzed ołtarza…
Żaden z mężczyzn nie jest jej obojętny. Czy starania Tomasza nie są ukierunkowane na przejęcie majątku? Czy Piotr ze swoim problemem pojawił się w gabinecie przypadkowo?
A może Alina zdecyduje się na inny życiowy scenariusz, w którym nie znajdzie się miejsce na żadnego z nich?


Klucznik (książka w książce, postacie kobiece)
Pod hasłem - podaj cegłę, 400+
Moja ocena 2.5/6


2 komentarze:

  1. Szkoda, szkoda, bo fabuła ma potencjał. Mogło wyjść z tego coś ciekawego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogło, ale niestety zostało mocno spłaszczone. Też żałuję, bo inna książka tej autorki podobała mi się :)

      Usuń