niedziela, 9 listopada 2014

Terry Pratchett, Stephen Baxter - "Długa ziemia"


Najlepiej martwić się drobnymi sprawami. Sprawami, którym martwienie się może pomóc.

Skromność to tylko zamaskowana arogancja.



Terry Pratchett to autor, z którym mi zawsze nie po drodze. Mijamy się w bibliotece, a kiedy już się spotykamy - nie mamy na siebie ochoty. Ale Terry Pratchett to autor, o którym uwielbiam słuchać. Opowieści o Świecie Dysku są mi bliskie i bawią mnie niezmiernie, ale wtedy kiedy ktoś mi je opowiada. Bo z ich czytaniem jestem na bakier.

"Długa ziemia" to historia, która przyciąga fabułą, nazwiskami autorów i piękną okładką. To opowieść, której koncepcja opiera się na istnieniu światów równoległych, podobnych, ale nie identycznych. Mających ogromną zaletę - brak ludzkich mieszkańców. Łatwość z jaką można zdobywać kolejne światy się się błogosławieństwem i przekleństwem jednocześnie. Wystarczy jeden krok by znaleźć się poza Ziemią Podstawową. I tak rozpoczyna się migracja razem z kolonizacją.

Książkę momentami czytało mi się trudno. Nie mogłam się na niej skupić, fabuła uciekała spomiędzy liter, wątki gubiły się i urywały nagle, traciłam zapał i zainteresowanie szukając jakiś punktów zaczepienia. Czasem nie udawało mi się ich znaleźć. To co wzbudzało we mnie wiele emocji, to odkrywanie kolejnych światów. Poznawanie roślin, zwierząt i hominidów je zamieszkujących. Ale miałam poczucie, że wątki socjologiczne zostały zepchnięte na dalszy plan, często były traktowane pobieżne i tak jakoś nijako. A to one nadawały pełniejszy wymiar tej historii i kształtowały ją. Wszak cała opowieść osnuta jest wokół społeczeństwa i socjologii.

Język powieści jest łatwy w odbiorze, nie ma tu trudnych słów ani zwrotów, ani nazw. Dialogi są naturalne, mądre, zabawne. Sporo tu czarnego humoru i ironii, wiele celnych uwag i bezpośredniej kpiny. Ale to tylko dodaje uroku i skłania od refleksji, 

"Długa ziemia" to dość ciekawy początek na nowy cykl, ale pozostawia po sobie wiele niedosytu. Niektóre wątki zostały potraktowane skrótowo i pobieżnie, niektóre gdzieś zniknęły. Zakończenie pozostaje otwarte, nie jest ani dobre, ani złe, ale pozwala domyślać się co będzie dalej. Albo może lepiej - zgadywać jak potoczą się losy Długiej Ziemi i jej nowych mieszkańców.




Opis książki:
Rok 1916, front zachodni. Szeregowy Percy Blakeney budzi się, leżąc w świeżej, bujnej trawie. Słyszy głosy ptaków i szum wiatru wśród drzew. Co się stało z błotem, krwią i pooranym pociskami krajobrazem ziemi niczyjej? A skoro już o tym mowa, co się stało z Percym?

Rok 2015, Madison, stan Wisconsin, USA. Policjantka Jessica Jansson bada spalony dom unikającego ludzi naukowca, który zniknął bez śladu. Przeszukując pogorzelisko, znajduje niezwykły przedmiot: pudełko mieszczące w sobie kilka prostych obwodów, trójpozycyjny przełącznik oraz... ziemniak. To prototyp wynalazku, który na zawsze zmieni sposób, w jaki ludzkość widzi świat.

„Długa Ziemia” to pierwsza powieść powstała w wyniku współpracy twórcy Świata Dysku Terry'ego Pratchetta ze znanym autorem science fiction Stephenem Baxterem. Opowieść przenosi czytelników na krańce Ziemi i o wiele dalej. Wystarczy jeden krok... 

Czytam opasłe tomiska - 365 stron (tom 1, cykl Długa Ziemia)
Klucznik (bez happy endu)
Czytam fantastykę
Grunt to okładka - wielokrotność

 Moja ocena 3.5/6


2 komentarze:

  1. Cieszę się po cichu z tej recenzji, bo Długa ziemia czeka na mnie już od roku i jakoś ciągle podświadomie ją omijam. Nie wierzę zbytnio, że to jakaś ponadprzeciętna rzecz i widzę, że mam dobre przeczucia. Pratchetta lubię za Świat Dysku właśnie, ale chyba tam powinien pozostać. Może zdarzyć się też tak, że Długą ziemię odpuszczę sobie zupełnie. Nie lubię niedosytu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszą mnie Twoje słowa ;) Nigdy nie czytałam Świata Dysku, chociaż lubię słuchać o tych ciekawych pomysłach. Natomiast "Długa Ziemia" to dla mnie przede wszystkim niedosyt i powierzchowność. Niektóre tematy pouciekały, nie zamknięte, nie wyjaśnione. A może to ja czytałam zbyt nieuważnie? Po kontynuację raczej nie sięgnę.

      Usuń