sobota, 22 listopada 2014

Małgorzata J. Kursa - "Ekologiczna zemsta"



"Każda matka to wybitna specjalistka od obrzydzania dzieciom wszystkiego, co jej nie odpowiada."


Gdy za oknem ponuro, buro i szaro to mam ochotę na kawałek dobrej, optymistycznej, lekkiej literatury. Takiej, od której można boki zrywać z niepohamowanego śmiechu. Właśnie takiej jak "Ekologiczna zemsta".

Prawda jest taka, że ani tytuł ani tym bardziej okładka mnie nie zachęciły do wypożyczenia tej książki. Sprawił to przypadek. Co mnie bardzo cieszy. "Ekologiczna zemsta" to książka kipiąca dobrym humorem, ironią, celnymi ripostami i zabawnymi wydarzeniami. I chociaż niektóre z nich ocierają się o absurd, to zostały wplecione w fabułę, w taki sposób, że są jak najbardziej zwyczajne i naturalne. Co zaskakujące nie miałam poczucia, że fabuła została wydumana, że jest zbyt wymyślna i nieprawdopodobna. Odbierałam ją jaką prawdziwą i realną. Czytając czułam się częścią książki, członkiem tej nieprzeciętnej ekipy, uczestnikiem kolejnych zdarzeń. A uśmiech nie schodził mi z buzi.

Podobało mi się, że autorka mocno akcentuje i uwypukla najważniejsze wartości, jakie powinny być obecne w życiu człowieka - miłość, lojalność, uczciwość, przyjaźń, rodzina. Żartem przypomina i zwraca uwagę na to, co tak naprawdę się liczy w naszym życiu, że czasem trzeba na chwilę zapomnieć o sobie i swoim wymoszczonym miejscu, i dać coś od siebie dla tych, których kochamy i nie chodzi tu o pieniądze, lecz o samego siebie. Że nie liczą się tylko słowa i wyznania miłości, lecz czyny i gesty również.

Ta książka jest przede wszystkim ciepła, humorystyczna i bliska. Napisana w taki sposób, że trudno się od niej oderwać. Bo ciekawość co te postrzelone kobitki wymyślą jest silniejsza, niż potrzeba spania lub zajęcia się obowiązkami. Istne panaceum na smuteczki.



Opis książki:
Gdzie policja nie może... tam Malwina i Eliza z pewnością dadzą sobie radę! Tym dwóm energicznym niewiastom niestraszni są złodzieje i wandale. Bo najważniejsze to mieć plan. Zemsty oczywiście. Fakt, że czasem się sypie, lecz przy nieograniczonej inwencji mścicielek nawet najbardziej spalony plan potrafi dać zadziwiające efekty.

Efektem ubocznym lektury może być salwa śmiechu. Nie radzimy więc czytać tej książki w miejscu publicznym. Uprzejmie prosimy również nie informować napotkanych rzezimieszków o nowym wymiarze kary, ustanowionym przez bohaterki tej książki. Niech się gagatki na własnej skórze przekonają, cóż znaczy zemsta… ekologiczna 

Grunt to okładka - wielokrotność
Pod hasłem - szczęście&nieszczęście
Moja ocena 4/6


 

8 komentarzy:

  1. Okładka rzeczywiście nie zachęca, ale widzę, że warto przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz ochotę na kawałek ciepłej i zabawnej lektury, to jak najbardziej ;)

      Usuń
  2. Okładka faktycznie nie zachwyca, ale książkę czytałam i przyznaję Ci rację, że jest zabawna i dobra :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podobnie odebrałyśmy tę książkę ;)

      Usuń
  3. okładka przypomina raczej bajkę dla dzieci, ale cieszy mnie, że kryje się za nią całkiem udana historia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, okładka średnia, ale historia udana ;)

      Usuń
  4. Mnie okładka też by nie zachęciła, ale czytałam już pozytywne recenzje książek tej autorki i chętnie bym którąś przeczytała. Kiedyś nawet prawie mi się udało, ale dosłownie sprzątnięto mi ją sprzed nosa z bibliotecznej półki. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że ta książka to dobry pomysł na początek :)
      Oj znam to uczucie, kiedy ktoś mi ukradnie wybraną, wymarzoną książkę z bibliotecznej półki i zabierze sobie do domu, a ja zostaję bez niej. A najbardziej lubię jak to ja jestem ta szybsza i znajdę coś wyczekanego :)

      Usuń