niedziela, 13 kwietnia 2014

Anna Janko - "Dziewczyna z zapałkami"




„Gdy przewracam kartki wstecz i odczytuję te swoje zapiski, to jakbym zapalała zapałki w ciemności. Obrazki, scenki z życia wyłaniają się z mroku na chwilę i gasną razem z wątłym płomykiem. Ale przecież są zatrzymane i znów mogę rozpalić od nich swoją pamięć.
Nie tak wiele zostaje na zawsze, a jednak wydaje mi się, że to, co zapisane, zostaje uratowane i jest potem jak odnaleziony skarb, cenne znalezisko, wiecznotrwała chwila"

"Dziewczyna z zapałkami" to opowieść-pamiętnik. Bez dat, bez dni, bezczasowy. Narratorka Ha., początkowo nastoletnia, potem trzydziestokilkuletnia kobieta, zapisuje swoje życie, przemyślenia, zdarzenia, ale najwięcej uwagi poświęca swojemu małżeństwu, które od początku jest nieudane. Wszystkie zapiski, trwanie i życie umieszczone są w szarych i bezbarwnych latach osiemdziesiątych. Temat wydaje się trochę pospolity, trochę banalny i łatwy to zepsucia. Na szczęście autorka stworzyła wyjątkową książkę, która nie jest ani nudna, ani zbyt wyeksploatowana, mimo, że fabuła oparta jest tylko na jednym wątku.

Ha. do zapisków używa bardzo obrazowego, lirycznego i magnetycznego języka, który mnie zaczarował, przyciągał, oblepiał swoimi słowami. Nie mogłam się oderwać od opisów życia Ha. Utrwalone momenty, wyrywki zdań, fragmenty codzienności zapisane, zaklepane, a pod nimi ukryta głębia i ból, do samego serca. To opowieść, której nie da się czytać szybko, bo chociaż chciałoby się iść dalej, to pewne słowa sprawiają, że się do nich wraca i czyta ponownie. I zamiast przerzucić kolejną kartkę, ja wciąż czytałam pewne zdania, pewne akapity, metafory, porównania, oksymorony. Ta książka bogata jest w środki artystycznego wyrazu, bogata jest w mądre słowa, bogata w ważne przemyślenia.

Razem z Ha. przeżywałam jej ból, odkrywałam nowe ścieżki życia, szukałam przyjemności, zderzałam się ze ścianą obojętności. Razem z nią próbowałam się dopasować do miejsca, jakie wymościła jej codzienność, sprzątałam, prałam, otwierałam okna czekając aż wpadnie przez nie nadzieja, na lepsze dni, które nieśpiesznie nie chciały nadchodzić.

Czytanie wzbudziło we mnie wachlarz emocji. Tych dobrych i tych złych. Momentami czułam się przytłoczona prozą i trudnościami życia Ha. Jej samotnością, smutkiem, nie radzeniem sobie z rzeczywistością. Czasem miałam wrażenie, że sama narratorka zbyt mocno podkreśla swoje trudy, zbyt głośno krzyczy i zbyt mocno próbuje zwrócić na siebie uwagę, chociaż powód tego zachowania jest błahy. A z drugiej strony nie docenia radości w rzeczach ważnych. Wydawało mi się, że trwając i zamykają się w swoim życiu Ha. zatraciła prawidłową percepcję postrzegania świata, że powoli wypacza swoje zmysły. A z drugiej strony, czytam zdania, które wskazują, że jest to tylko poza - "Widzę bowiem, że mój sposób pisania jest mało poważny".

Zapiski, notatki, kalendarze, słowa. To one są odzwierciedleniem naszych marzeń, naszych pragnień, wyobrażeń, uczuć, spraw, problemów, nas samych. To w nich odnajdujemy dawno zagubione pokłady czegoś, co wydawało się, że dawno już zasnęło snem wiecznym. To w nich otwieramy się na świat, piszemy o sobie szczerze, bez sztucznych okładek, bez sztywności. Wylewamy fale duszy formując ją w znaki graficzne, nadają jej nazwy, opisując. I chociaż na zewnątrz w jakiś sposób często jesteśmy jednolici, trochę zmięci, wyblakli, podobnie do siebie, to w swoich zapiskach jesteśmy niczym wulkany barw, namiętności, emocji. Jesteśmy bardziej prawdziwi. Ta prawda o nas samych jest niczym innym jak właśnie te zapałki, które rozświetlają przeszły czas.

"Dziewczyna z zapałkami" to książka, która uświadamia, zmusza do refleksji, do zastanowienia. Zwróciła moją uwagę na wiele ważnych spraw, uporządkowała moje myśli, przypomniała o tym, jak lubię używać słów, jak lubię pisać o czym jakoś zapomniałam, jakoś wydało mi się to niewłaściwe, nie na miejscu. I sprawiła, że wzięłam mój troszkę zakurzony zeszyt z zapiskami otworzyłam, żeby znów w nim notować to co spostrzegam, to co czuję, co myślę. Zanim zapomnę, zanim to zgubię w natłoku codziennych labiryntów zdarzeń.

Myślę, że jeszcze wrócę do tej książki, bo dla mnie jest ona takim stabilizatorem, który przywraca właściwą perspektywę i stawia do pionu, który porządkuje emocje i myśli, który zbiera rozsypankę codziennych dramatów w zgrabną całość. Dla mnie to ważna i wartościowa książka.


Opis książki

Bohaterką i narratorką jest młoda kobieta, początkująca poetka, która pragnąc uciec od rodziców i szybko wskoczyć w dorosłość wychodzi za mąż za dawnego kolegę z liceum i wyjeżdża do innego miasta. Dorosłe życie i wymarzona wolność, twórcze plany okazują się niezwykle trudne dla dwojga młodych, którzy nie potrafią nic z tą wolnością zrobić, tym bardziej, że nie mają mieszkania ani pieniędzy. Kolejne inicjacje, erotyczne i społeczne, kończą się inaczej niż obiecywały młodzieńcze marzenia


Grunt to okładka - biel i czerń

Z literą w tle - "I/J/U/X/Y"
Klucznik  

4 komentarze:

  1. Czytałam jakiś czas temu i momentami mnie ta książka męczyła. Na początku kwietnia przeczytałam "Pasję według św. Hanki", w której spotkałam 37-letnią Ha. Nie jest bardziej poukładana (pewnie nigdy nie będzie), ale mimo wszystko inna, choć wciąż utkana ze słów, rozedrgana, myśląca. Drugą powieść Anny Janko czytałam zachłannie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie umiem tak pięknie pisać o swoich odczuciach i uczuciach jak Ty, ale Twoje słowa dotyczące "Pasji według św. Hanki" oddają to co czułam, kiedy czytałam "Dziewczynę z zapałkami".

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam ją, aczkolwiek nieco się męczyłam. "Czasem miałam wrażenie, że sama narratorka zbyt mocno podkreśla swoje trudy, zbyt głośno krzyczy i zbyt mocno próbuje zwrócić na siebie uwagę, chociaż powód tego zachowania jest błahy. A z drugiej strony nie docenia radości w rzeczach ważnych. Wydawało mi się, że trwając i zamykają się w swoim życiu Ha. zatraciła prawidłową percepcję postrzegania świata, że powoli wypacza swoje zmysły." Zacytowałam Twoje słowa, ponieważ sama uważałam dokładnie tak samo. Jednak ogólne wrażenie po lekturze nie były tak pozytywne jak Twoje. Ja się przy "Dziewczynie z zapałkami" sporo męczyłam i nie doceniłam jej tak, jakbym tego chciała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może "Pasja według św. Hanki" spodoba Ci się bardziej i w niej odnajdziesz to co ja znalazłam w "Dziewczynie..."? :)

      Usuń