niedziela, 24 sierpnia 2014

Szczepan Twardoch - "Epifania wikarego Trzaski"


O kształcie świata nie decydują żadne prawa, tylko wola świadomych bytów - wy jesteście duchowo słabi, więc możecie kształtować rzeczywistość tylko pośrednio, im byt potężniejszy, tym więcej może.


Niepozorna, cienka książeczka o intrygująco brzmiącym tytule. Zachęciła mnie od razu. Co ciekawsze okazało się, że w tym niewielkim gabarycie tkwi niezwykła siła i mnóstwo emocji.

Książkę czyta się błyskawicznie, w ciągłym zachwycie i zapartym tchem. Niecodzienna historia, odrobina czarnego humoru i zachwycający styl autora to ogromne plusy tej powieści. Zaczytywałam się z każdą kolejną stroną. I miałam coraz więcej mieszanych uczuć. Coraz więcej refleksji, coraz trudniej było mi zająć jednoznaczne stanowisko i określić co tak naprawdę myślę o księdzu Trzasce. Dzięki temu jego postać, pełna zwyczajnych emocji, stała się bardzo ludzka, bardzo bliska i bardzo naturalna.

Niecodzienny pomysł na fabułę przyciąga uwagę. Z jednej strony jest filozoficznie, z drugiej groteskowo, czasem melancholijnie, a czasem zabawnie. Zupełnie jak w życiu, w jego kołowrocie. Tylko zakończenie jakieś takie bardziej smutne niż chciałabym, żeby było. A może to jeszcze nie jest zakończenie. Może życie jeszcze coś dopisze?

Opowiedziana historia, choć zdawałaby się banalna, zdecydowanie taką nie jest. To nie jest tylko opowieść o księdzu, ale też o ludziach ze śląskiej prowincji. O ich mentalności, języku, wierze, codzienności. Silnie zarysowane tło społeczne sprawia, że bohaterowie nie są papierowi, lecz są ludźmi z krwi i kości.

"Epifania wikarego Trzaski" to zdecydowanie lektura warta  uwagi i zainteresowania. Bo to nie tylko opowieść o objawieniu, ale przede wszystkim to opowieść o człowieku. Mimo, że noszącym sutannę. To jednak takim zwyczajnym. Ludzkim.



Opis książki:
Trzecia powieść Szczepana Twardocha, jednego z najbardziej obiecujących młodych polskich pisarzy, socjologa, filozofa, publicysty, jest czymś więcej niż kolejną fantastyczną historią. To podróż przez śląską prowincję, gdzie każdy człowiek ma swój dramat, opowiedziana znakomitym językiem, obfitująca w niebanalne pomysły i oryginalne spostrzeżenia – wyjątkowa książka. Jej bohater, tytułowy ksiądz Jan Trzaska, intelektualista w sutannie, zostaje wikarym w małej miejscowości na Górnym Śląsku. Czuje się tam jak na zesłaniu – aż pewnej nocy zjawia się u niego Jezus Chrystus w towarzystwie archanioła Michała. Odtąd słowo wikarego oszałamia, dotyk leczy, a na Śląsk zjeżdżają dziennikarze, duchowni, a przede wszystkim chorzy pragnący uleczenia. Czy to jednak możliwe, żeby Jezus rozmawiał z człowiekiem? 

 Klucznik (wypożyczona, lit. europejska)
Pod hasłem - 2w1 

Moja ocena 4.5/6

3 komentarze:

  1. Temat bardzo ciekawy, jeszcze się w książce z takim nie spotkałam, więc czemu nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nietypowy pomysł na fabułę, ale przez to bardzo ciekawy, dlatego książkę polecam. Objętość ma niewielką, więc szybko się czyta ;)

      Usuń
  2. Hej, ja w sprawie wyzwania. Weryfikuję wciąż hasła i tak - przy tej książce podałaś wiele haseł, ale tak: list - nie mogę zaliczyć, ponieważ ani słowem o nim nie wspomniałaś.
    gama uczuć - sprawdziłam sobie co znaczy epifania i objawienie nie jest uczuciem...
    Odpisz proszę u mnie, bo nie jestem w stanie zajrzeć do każdego komu napisałam komentarz :D

    OdpowiedzUsuń