wtorek, 26 sierpnia 2014

Małgorzata Maj - "Weronika zmienia zdanie"




Nie przepadam za Bridget Jones, a książki, które pretendują do miana jej odpowiedników - omijam szerokim łukiem. Wybierając tę lekturę nie zauważyłam tego dumnego porównania, które zostało napisane na okładce. Cieszy mnie moje gapiostwo, bo dzięki temu nie zrezygnowałam z dobrej lektury.

"Weronika zmienia zdanie" to książka lekka, zabawna i optymistyczna. Cała historia napisana jest w sposób bardzo humorystyczny. Nawet wtedy, gdy robi się straszno pozytywne podejście do codzienności nie znika. Spodobał mi się klimat panujący w tej książce. Pełen ciepła, miłości i dobroci.  I chociaż fabuła jest dość przewidywalna, to jednak czytając nie nudziłam się. Kolejne kartki umykały mi spod palców, zaciekawienie rosło, a w mojej duszy ciągle buzowały emocje.

Polubiłam bohaterów tej historii. Są bardzo żywi i naturalni, pełni dobrych myśli i pozytywnych wibracji. Może dlatego wydawali mi się tacy bliscy. Bo na swojej drodze chciałabym spotykać takich właśnie ludzi. 

Ale, żeby nie było, że jest tylko słodko i przyjemnie. "Weronika zmienia zdanie" to też lektura mocno wzruszająca i bardzo refleksyjna. Autorka porusza wiele istotnych tematów, które współcześnie stanowią ważne problemy społeczne. Mimo, że te refleksje są zgrabnie wplecione w treść książki, to jednak w trakcie czytania wysuwają się na pierwszy plan, zachęcając czytelnika do rozmyślań i zastanowienia się nad sobą i własnymi reakcjami.

Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Dowcipna i pełna ciepła historia to idealna lektura dla tych, którzy mają ochotę oderwać swoje myśli od rzeczywistości, zapewnić sobie dobrą rozrywkę i pozytywnie naładować swoje akumulatorki.



Opis książki:
Weronika, dziennikarka lokalnej gazety, ma skłonności do tycia, puchatych kapci w kształcie kotów i związków ze zdrajcami bez serca i honoru. Liżąc rany po wyjątkowym draniu, podejmuje decyzję, by raz na zawsze skończyć z facetami. W tym samym dniu spotyka na ulicy niebieskookiego mężczyznę...

Jej serce i wola zostaną wystawione na ciężką próbę.

Żorż, Feliks, Ewa oraz Marta - grupa wsparcia, złożona z najbliższych członków rodziny i przyjaciół, sekunduje Weronice. Jednak stawianie tarota, odczytywanie aury, dobre rady i jedzenie gołąbków to za mało, kiedy trzeba stanąć oko w oko z chorobą. 

 Klucznik (wypożyczona, lit. europejska)
Pod hasłem - 2w1 

Moja ocena 4.5/6


3 komentarze:

  1. Widzisz, a tak to byś jej nie przeczytała. Może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście miałam przyjemność ją przeczytać ;) Bardzo polecam, na smutne i szare dni oraz długie jesienne wieczory jest w sam raz ;)

      Usuń
  2. Podobnie jak w poprzedniej lekturze brak mi tutaj wspomnienia o liście.

    OdpowiedzUsuń