poniedziałek, 23 czerwca 2014

Katarzyna Maicher - "Persymona"



W poranku znajduje się coś kojącego. Przesuwam kartkę i nagle znajduję się w zupełnie nowym dniu. Szansa na inne historie. Nie muszę niczego kontynuować.

Przepięknie wydana książka o tajemniczym tytule i intrygującym opisie. Czy można przejść obok niej obojętnie, bez emocji, bez chęci zajrzenia do środka? Zdecydowanie nie.

"Persymona" niezwykła pełna symboli i metafor opowieść o prozaicznym, długotrwałym i powolnym jak pękanie twardej skorupy rozpadzie więzi rodzinnych. I o ojcu. Który stał na piedestale. Jako bóg, jako tyran. Historia napisana tak, że uderza w samo serce, że zapiera dech w piersiach, że zmusza do poszukiwań wewnątrz siebie. To proza oniryczna, wypełniona emocjami, a jednocześnie pełna intymności.

Opowieść, historia, która powoli, nieśpiesznie, nieufnie z każdą kolejną przeczytaną kartką otwiera swój intymny świat. Nie wpadłam w wir akcji, moje myśli nie biegły szybko. Zamiast tego trafiłam do miejsca gdzie czas prawie nie płynie, a myśli swobodnie dryfują nienazwane, niekształtne, nieprawdziwe, refleksyjne. Ile pamiętam? Ile to moje wspomnienia? Ile dopisanych słów tkwi gdzieś na powierzchni przeszłych zdarzeń? Które obrazy malowałam, a które poprawiałam wyostrzając wybrane cechy? Nie wiem. Gubię się meandrach pamięci, zakurzonych zakamarkach wspomnień szukając tego co minęło. Tak trudno jest złożyć dawne chwile w całość, zebrać ich delikatną mgłę, nadać im kształt, formę, zapach, imię i wpuścić w teraźniejszość. Malować kreską po czystej karcie nowych zdarzeń, tworzyć kolejne obrazy dziś, marzeń, wspomnień, by zebrać je w jeden bukiet. Życia.

"Persymona" to nie jest książka pisana, lecz malowana obrazami ze słów. Obrazami, które nosimy w sobie, które znajdujemy w trakcie czytania, które tworzymy, których szukamy. Nie jest to książka, którą się czyta, lecz smakuje, delikatnie, nieśmiało, wyraziście, mdło. Smakami, które nosimy w sobie. Ta książka pachnie deszczem, mokrą ziemią, latem, dzikim winem, miłością, strachem, krwią. Zapachami, które znajdujemy w sobie. To książka, która dotyka mocniej, łagodniej, brutalnie, subtelnie. Dotyka strun w duszy. O których nie miałam pojęcia.



Opis książki:
Poniemiecki dom i miasto, ogród, matka na skraju załamania nerwowego i milczący, wycofany ojciec. Co się między nimi wydarzyło? Bohaterka próbuje zrekonstruować i zrozumieć rodzinną historię, poskładać jej fragmenty w spójną całość. Kluczem do prawdy może być notatnik, w którym czerwoną kredką matka zapisywała swoje myśli i spostrzeżenia.

Co takiego uczynił ojciec, że wspomnienia o nim są tak nieprzyjemne? O co oskarża go matka w swoim dzienniku?

Czy na pamięć dziecka składa się seria obrazów, namalowanych kiedyś przez matkę?

To opowieść o dzieciństwie i dojrzewaniu w zielonej dzielnicy. Opowieść o pamięci, której nie powinniśmy ufać. Historia nienazwanej przemocy psychicznej i próby wybaczenia. Obrazy są tu równie istotne, co słowa.

Katarzyna Maicher, nowy głos w literaturze polskiej, zmierza się z biografią i tym samym wpisuje w tradycję najlepszych powieści psychologicznych. „Persymona” to rozpisana na dwa głosy historia o dojrzewaniu, odkrywaniu dorosłości i własnej – często bolesnej – cielesności. To barwna opowieść o pierwszej miłości i o czasie, gdy przykazanie „czcij ojca swego i matkę swoją” wymaga dostrzeżenia w nich ludzi, a nie opiekunów.


 Klucznik (wydana w 2013)

Moja ocena 6/6    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz