czwartek, 28 listopada 2013

Jacek Rębacz - "Aż po ciemny las"



Pierwszy raz spotkałam się z twórczością Jacka Rębacza. I było to spotkanie nadzwyczaj udane. Książka od samego początku wciąga i to bardzo, trudno się od niej oderwać, a kolejne wydarzenia wzbudzają coraz większą ciekawość w czytelniku. Fabuła jest tak skonstruowana, że co chwilę zmieniamy 'podejrzanych', bo okazuje się, że nasz 'morderca' właśnie zginął i znów nic nie wiadomo, i znów trzeba się zagłębić w książkę, by szukać rozwiązania zagadki. Za to zakończenie jest zaskakujące i takie prawdziwe. W moim odczuciu to bardzo dobry pomysł na taki finisz książki.

Język powieści jest łatwy w odbiorze, nie męczy ani nie nuży. Zdania są prosto zbudowane, bez udziwnień i nadmiernych słów,a dialogi są niewymuszone, czasem śmieszne, czasem bardzo poważne. Bohaterowie są bardzo różni, jednych polubiłam od początku, drudzy wzbudzali moją niechęć. Bardzo dobrym zabiegiem było stworzenie postaci, które nie są bez skazy, które mają coś na sumieniu, które radzą sobie z rzeczywistością na swój własny sposób, czasem ocierający się o legalność. Dzięki temu bohaterowie są bardzo ludzcy, zwyczajni i naturalni. Również umiejscowienie akcji w Lublinie nadaje powieści wyjątkowy klimat, ponieważ autor opisał to miasto bardzo szczegółowo. Czytając miałam wrażenie, że razem z bohaterami przechadzam się uliczkami znanego mi miasta.

"Aż po ciemny las" to naprawdę świetny i klimatyczny kryminał, który warto przeczytać.


Opis książki:
Chciwość, niewyjaśniona tajemnica sprzed lat i policjantka, która nie chce odpuścić.

W lubelskim banku dochodzi do makabrycznego mordu. Sposób ułożenia ciał wprawia śledczych w konsternację i stanowi koszmarną zagadkę. Z kasy zniknęły dwa miliony złotych. Mordercy musieli wiedzieć, że tego dnia w banku będzie więcej pieniędzy niż zwykle. A może po prostu mieli szczęście? Młoda podkomisarz Vesna Suszko rozpoczyna śledztwo. Pracuje w asyście starych wyjadaczy, co nie ułatwia zadania. Zabójcy nie pozostawili żadnych śladów i dochodzenie utknęło w martwym punkcie. W pewnym momencie w sprawę włącza się emerytowany policjant. Uważa, że napad może mieć związek z dotąd niewyjaśnionym podwójnym morderstwem, które stało się jego obsesją. 


Polacy nie gęsi 
Pod hasłem  - Zielono mi

Moja ocena 4/6


4 komentarze:

  1. Hmm, ja raczej sobie ją daruję :) Nie zaintrygowała mnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszyscy muszą lubić kryminały, a jest tyle fajnych książek, że nie ma co tracić czasu na te, które nas nie interesują :)

      Usuń
  2. Zawsze czuję wielką konsternację, kiedy mój podejrzany umiera. Ale... cieszy mnie to, bo to tylko oznacza, że autor potrafił mnie zwieść, zaskoczyć, a przez to powieść staje się atrakcyjniejsza :) "Aż po ciemny las" bardzo chętnie bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bardzo lubię, kiedy autor zaskakuje czytelnika, kiedy jestem pewna co będzie dalej i kto jest mordercą, a za kilka stron sytuacja zupełnie się zmienia i muszę znów główkować :)

      Usuń