Niektóre książki Kinga uwielbiam. Inne uważam za wyjątkowo słabe.
A moja fascynacja jego twórczością dawno się skończyła, zanim przeczytałam
wszystkie jego dzieła. Może właśnie dlatego, tak dobrze było wrócić i sięgnąć
po jego debiut. By zachwycić się na nowo.
Historia przerażająca. Bo o ludziach. Wredności, wyrachowaniu,
zapalczywości i wypaczeniu. O ludzkich słabościach, skrzętnie ukrytych pod
cieniutką otoczką fałszywego istnienia. Opowieść o potrzebie przynależności i
posiadaniu siebie na własność. Poszukiwanie swego miejsca i niegasnąca potrzeba
bycia kochanym.
Spodziewałam się horroru i grozy. Straszności. I dostałam. Tylko
nie taką, o jakiej myślałam.
Opis książki:
Carrie White jest inna niż jej rówieśnicy. Nie chodzi
na prywatki, nie interesują się nią chłopcy, stanowi obiekt kpin i docinków.
Matka – religijna fanatyczka – za wszelką cenę usiłuje uchronić ją przed grzechem.
Pewnego razu Carrie się jednak buntuje i idzie na szkolny bal. Gdy tam pada
ofiarą okrutnego żartu, rozpętuje się piekło... dziewczyna jest telekinetką o
olbrzymiej mocy, której postanawia użyć, by zemścić się na prześladowcach. Ci,
którzy ją dręczyli, gorzko tego pożałują.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz