czwartek, 29 grudnia 2016

Iwona Żytkowiak - Świat Ruty


Czasem się pomylę. Kobietę podtrzymująca dłonią swoje włosy uznam za niezbyt skomplikowaną postać, idealnie obrazującą treść schowaną między literami. Bo nieznośnie lekką okładkę zaszeregują jako zapowiedź czytadła. I wtedy się pomylę. Bo ta historia jest ciężka od emocji i przytłaczająca refleksją. Jest taka jak powinna być dobra książka.

Opowieść niezwykła. Szorstka i kanciasta. Niedopasowane do siebie sploty tworzące jedną opowieść o tym co teraz i o tym co było. O tym co było, ale nie minęło, bo wciąż tkwi głęboko schowane w ostatniej warstwie farby namalowanego świata. Której nie ma się ochoty zrywać. Nawet nie powinno. A jednak ona to robi, by zmusić do odczuwania. Jakkolwiek.

Drażniąca struny eterycznego odczuwania przeszłości i teraźniejszości. Znalezienia swoje miejsca istnienia na wielkiej mapie świata. Klimatyczna i urzekająca. Nostalgiczna i uparcie mądra. Do samego końca. Zostawia w duszy wyraźny ślad. 
Warto.




Opis książki:
Świat nie wybacza zbrodni i inności.

Mglisty poranek rozpoczyna kolejny dzień życia Ireny. Nic nie zapowiada, że będzie zupełnie inny niż poprzedni… że odmieni wszystko. Z chwili zamyślenia wyrywa ją pisk hamulców, tępy odgłos uderzenia i huk ciała uderzającego o jezdnię.
Targana wyrzutami sumienia Irena postanawia pojechać z poszkodowaną do szpitala. Tak poznaje Rutę i jej rodziców. I kiedy wydaje się jej, że będzie musiała zmierzyć się z oskarżeniami, poznaje świat drugiego człowieka. A to coś, co może nas przerosnąć…
Magiczna opowieść, której fabuła rozpięta jest między przeszłością a przyszłością, między realizmem a metafizyką. To książka o odszczepieniu i naznaczeniu. O historii, której nie da się wykorzenić. Polacy, Żydzi i Niemcy żyją tu w specyficznej relacji. Każdy poszukuje swojej tożsamości. Bo tak naprawdę każdy z nas – jak Ruta – jest zawieszony na granicy światów. 

Moja ocena 5.5/6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz