niedziela, 13 września 2015

Ruta Sepetys - "Szare śniegi Syberii"





Próbowaliśmy wszyscy dotknąć nieba, stojąc na dnie oceanu. Zrozumiałam, że jeżeli będziemy się nawzajem wspierać, to może wzniesiemy się nieco wyżej.

Doznane zło nie upoważnia do jego wyrządzania.




Syberia. To miejsce pełne śniegu i zimna. I szarości. Chociaż nigdy tam nie byłam, to wydaje mi się, że tak właśnie tam jest. Śnieżnie i szaro.

"Szare śniegi Syberii" to opowieść, która boli. Porusza najczulsze struny w duszy, wwierca się w nią boleśnie słowami i obrazami. Opowiedziana przez nastolatkę, tym mocniej uderza prawdziwością. Zderzenie niewinności i brutalności pośród szarych śniegów. 

Historia o ludziach,  trudnej i burej codzienności, transportach, walce, wierze, życzliwości, nienawiści, egoizmie, sprzedajności, szantażu, miłości, chorobach, utracie nadziei, śmierci. O prawdziwej ludzkiej naturze. O tym, że nikt nie wie jaki jest naprawdę, dopóki tego nie sprawdzi. I może go mocno zaskoczyć, czego się o sobie dowie.

Opowieści o obozach powstało naprawdę wiele. Ale ta, oprócz strachu i przerażenia, ma w sobie pewną łagodność. Może dlatego, że opowiada o niej młoda kobieta, a może dlatego, że autorka chciała dostrzec coś więcej niż tylko zło. Bo ludzie i ludziska byli wszędzie. Po każdej ze stron barykady. 

I jeszcze ta cudownie dopasowana okładka. Perełka.




Opis książki:
Rok 1941, Litwa. Oficerowie NKWD wywlekają rodzinę Liny z domu i wsadzają do pociągu. Celem wielotygodniowej wyczerpującej podróży w wagonach bydlęcych okaże się obóz pracy na Syberii. Tutaj każdy dzień będzie walką o życie, a zapłatą za nadludzki wysiłek niewielka kromka chleba...
Nadzieję mogą dać tylko miłość i... sztuka. Wrażliwa dziewczyna, dokumentując życie obozowe, w rysunkach ukrywa wskazówki, które mają ułatwić ojcu odnalezienie bliskich.

Klucznik (okładkowe niebo)
Pod hasłem - barwy jesieni

Moja ocena 5.5/6 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz