czwartek, 23 lipca 2015

Katarzyna Bonda - "Pochłaniacz"




Życie jest jak oddech. Mamy ograniczoną pulę uderzeń serca. Niepotrzebnie marnujemy je na wahanie, strach czy złość. Zawsze będą tacy, którzy chcą nas ciągnąć, kusić, przekonywać, że wiedzą, co dla nas lepsze. A trzeba po prostu iść naprzód, znaleźć dla siebie powietrze. Takie, którym chcemy oddychać.

Zapach to właściwość ciał lub substancji pobudzająca receptory węchowe.  Jedyna w swoim rodzaju. Nie do podrobienia. Unikalna.

 "Pochłaniacz" opowieść, którą czyta się powoli snując przeróżne domysły. Niekoniecznie trafione. Pod powłoczką skomplikowania fabuły kryje się prostota i jakaś taka banalność. Akcja toczy się nieśpiesznie i leniwie, nie wzbudzając drgnień serca. Zbyt przegadana i chaotyczna. Intryga jest bardzo zawiła, spiętrzona, a rozwiązanie zagadki nieoczywiste. Bohaterowie są bardzo liczni, mocno zarysowani, o bogatych osobowościach złapani w silne kleszcze własnej przeszłości. Zdominowani i niewolni, popełniający błędy, zbyt nieporadni. Nie zachwycający.

"Pochłaniacz" to rozbudowany, wielowątkowym kryminał. Wątki obyczajowe i społeczne zostały szeroko opisane i stanowią uzupełnienie wątku kryminalnego. To, co przebija się przede wszystkim z tej historii, to doskonałe przygotowanie merytoryczne autorki. Zgromadzona ogromna wiedza, niecodzienna dbałość o szczegóły, mocno zaznaczony realizm i perfekcyjnie odmalowany klimat. Naprawdę robi wielkie wrażenie, ale mnogość wątków przytłacza, napięcie nie potrafi się utrzymać na wysokim poziomie, a sama esencja kryminału ulega zbytniemu rozcieńczeniu. Perfekcja wykonania. Niedoskonałość czytania.




Opis książki:
Zima 1993. Tego samego dnia, w niejasnych okolicznościach, ginie nastoletnie rodzeństwo. Oba zgony policja kwalifikuje jako tragiczne, niezależne od siebie wypadki.
Wielkanoc 2013. Po siedmiu latach pracy w Instytucie Psychologii Śledczej w Huddersfield na Wybrzeże powraca Sasza Załuska. Do profilerki zgłasza się Paweł „Buli” Bławicki, właściciel klubu muzycznego w Sopocie. Podejrzewa, że jego wspólnik - były piosenkarz i autor przeboju "Dziewczyna z północy" - chce go zabić. Załuska ma mu dostarczyć na to dowody. Profilerka niechętnie angażuje się w sprawę. Kiedy jednak dochodzi do strzelaniny, Załuska zmuszona jest podjąć wyzwanie. Szybko okazuje się, że zabójstwo w klubie łączy się ze zdarzeniami z 1993 roku, a zamordowany wiedział, kto jest winien śmierci rodzeństwa. Jednym z kluczy do rozwiązania zagadki może okazać się piosenka sprzed lat. 

Pod hasłem - po trzykroć

Moja ocena 3.5/6



6 komentarzy:

  1. Czytałam, mi właśnie ta perfekcja strasznie się spodobała :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Perfekcja też mi się podobała, ale całość nie wypadła najlepiej, bo zagubił się najważniejszy wątek całej powieści.

      Usuń
  2. Chyba poczułam ulgę, gdy przeczytałam ostatnie zdanie. Mnie ten Pochłaniacz jeszcze niedawno trochę przyciągał, ale nie miałam na niego szczególnej ochoty (czułam, że coś będzie nie tak). A teraz chyba nie będę zawracać sobie nim głowy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest doskonale przygotowana książka pod kątem merytorycznym. Ale zabrakło jej tego czegoś, co sprawia, że czytasz z wypiekami na buzi :) Na "Okularnika" pewnie też się skuszę, bo jestem ciekawa czy będzie bardziej udany, ale "Pochłaniacza" wspominam nijako i chyba masz rację rezygnując z niego. Są inne bardziej emocjonalne lektury. Może miałam zbyt wygórowane wymagania co do tej książki? Mnie nie zachwyciła ;)

      Usuń
  3. Czytałam, książka niezła, ale bez szału :) Mimo wszystko będę chciała przeczytać kolejną część ,,Okularnika" :)

    OdpowiedzUsuń