wtorek, 10 lutego 2015

Anne Holt - "Błogosławieni, którzy pragną..."





Książki Anne Holt wywołują we mnie ambiwalentne uczucia. Z jednej strony lubię po nie sięgać, a z drugiej czytając czuję się wyeliminowana poza opowieść, jestem biernym obserwatorem obcych mi ludzi i zdarzeń. Czytając tę książkę było tak samo. Czułam, że stoję z boku, że nie jestem cząstką zdarzeń, że widzę tylko fragment rzeczywistości. Że podglądam przez dziurkę od klucza teatrzyk lalek. 

"Błogosławieni, którzy pragną..." to układanka z rozsypanych puzzli. Chociaż początkowo niewiele do siebie pasuje, stopniowo pojawia się obrazek stworzony z maleńkich fragmentów rzeczywistości. Akcja toczy się jednostajnym tempem, wszystkie wydarzenia następują kolejno po sobie, nie ma nagłych zwrotów, niespodziewanych wątków, stopniowania napięcia. Wszystko biegnie dobrze wydeptaną, prostą ścieżką. Język powieści jest chłodny, oszczędny, sztywny i trochę bezosobowy.

I mogłabym napisać, że ta książka jest płynna i fachowa, że ma ciekawe skonstruowaną fabułę, że porusza problemy alienacji społecznej, że jest intrygująca i przyciągają uwagę. Mogłabym tak napisać, bo tak sobie myślę, że to prawda. Ale kiedy zamknęłam książkę, to czułam w sobie tylko jedno słowo - poprawna. Ta opowieść jest poprawna. Ma w sobie wszystko to, czego oczekujemy od dobrego kryminału z wątkiem obyczajowym. Opowieść napisana stąd dotąd, która jest poprawna.




Opis książki:
Sierżant Hanne Wilhelmsen robi, co może, aby rozwiązać zagadkę krwawych łaźni, nie jest więc zachwycona decyzją przełożonych o przydzieleniu jej dochodzenia w sprawie gwałtu na młodej kobiecie. Jeszcze nie wie, że za jej pośpiech i brak konsekwencji ktoś zapłaci życiem. Gdy odkrywa związek między makabrycznymi zbrodniami i brutalnym gwałtem, rozpoczyna wyścig z czasem. Musi przeszkodzić komuś, kto pragnie sprawiedliwości za wszelką cenę… 



 Moja ocena 3.5/6
 

4 komentarze:

  1. Właśnie czeka na mojej półce inna książka tej autorki, bo poprzednio przeczytana bardzo mi się spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dotąd nie czytałam nic Anne Holt, ale jeśli miałabym zacząć, to może wybiorę inną jej książkę;) Sama poprawność rzeczywiście już nam nie wystarcza... No, przynajmniej mi. I to chyba dobrze, bo w innym wypadku utonęlibyśmy w morzu poprawnej literatury, która... nie przyspiesza tętna.

    To jak przy kryminałach jesteśmy, polecę Ci (jeśli nie czytałaś) wszystkie książki pani S. J. Bolton :) Za trzy dni wyjdzie czwarta jej książka w polskim przekładzie. Dla mnie Bolton to mistrzyni, trudno mi określić CO w jej kryminałach jest takiego zapierającego dech, ale COŚ jest...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że wszystkie książki Anne Holt są poprawne. Nie przyśpiesza tętna, trochę przykuwa uwagę, ale po zakończeniu pozostaje uczucie niedosytu. Nawet nie wiem, który tytuł mogłabym polecić, który zrobił na mnie wielkie wrażenie. Może "Arytmia" wydawała mi się ciekawsza niż poprawna. Albo może wybierz inną lekturę, kogoś zupełnie innego ;)

      A dziękuję za polecenie :) Bolton nie czytałam, ale teraz będę patrzeć w bibliotece czy coś stoi na półeczkach, bo chętnie bym poczytała coś naprawdę dobrego - ostatnio wybieram sobie przeciętne lektury. Czy jej książki czytamy w jakiejś kolejności czy dowolnie? :)

      Usuń