środa, 17 września 2014

Andre Norton - "Smocza magia"




Smoki. Mityczne istoty, w których jestem od dawna zakochana. Nieważne czy one żyły, czy może jednak nie. Ja wciąż wierzę, że gdzieś tam są. Ukryte przed wścibskimi oczami i ciekawskimi spojrzeniami. I wiem, że kiedyś znajdę swojego smoka.

"Smocza magia" to opowieść o chłopcach, którzy znaleźli swoje smoki. Chociaż w bardzo nietypowy sposób - za pomocą układanki. To historia prosta, momentami wręcz banalna, ale nie pusta. Niesie ze sobą kilka uniwersalnych prawd, które umykają w natłoku codziennych spraw. Fabuła jest bardzo przewidywalna, pozbawiona magii i klimatu. Z każdą kolejną stroną pojawia się coraz mniej olśnień, coraz mniej zaskoczeń, coraz większa oczywistość. Bohaterowie to tak naprawdę czterech chłopców w wieku szkolnym, którzy dzięki smoczej układance stają się bohaterami dawnych opowieści. Więc, o ile w rzeczywistości są niepewnymi siebie, naiwnymi i zagubionymi dzieciakami, to w momencie wędrówki w czasie stają się ważnymi i odważnymi, posiadającymi określone zadanie do wykonania bohaterami.

Język książki jest naiwny. Czasem aż nazbyt. Mimo, że jest to książka dla młodzieży to dzisiaj nikt tak już nie mówi, nie zachowuje się w ten sposób. Z drugiej strony "Smocza magia" została napisana w latach siedemdziesiątych, więc dzisiaj może wydawać się już zbyt prostolinijna i trochę kiczowata.

"Smocza magia" to książka, która magii nie posiada, a smoków jest tylko trochę. Nie tyle by swoją obecnością zadowolić miłośnika tych stworzeń. To książka skierowana raczej do młodszej młodzieży. I chociaż pojawia się w niej kilka refleksji, mądrych pytań i ważkich zdań, to za mało, by poczuć satysfakcję z tej lektury.



Opis książki:
Uwagę kilku młodych ludzi przykuwa opuszczony dom przeznaczony do rozbiórki. Jego zmarły właściciel wiele podróżował, przywożąc dziwne pamiątki z różnych części świata. W jednym z pokoi chłopcy odkrywają tajemniczą starą układankę przedstawiającą cztery smoki. Kiedy każdy z nich kolejno układa część, przenosi się w inną epokę, by przeżyć niesamowitą przygodę...

Klucznik (okładkowe love, seria - mistrzowie sf i fantasy)
 

 Moja ocena 3,5/6

10 komentarzy:

  1. ja ogólnie do fantasy nie mam zaufania i przekonania. smoki lubię, magię też, więc gdybym miała wybierać to kierowałabym się właśnie w ich stronę. skoro ten tytuł w gruncie rzeczy nie posiada ani jednego ani drugiego, to serdecznie za niego dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie nie ma tu ani magii, ani smoków, więc pozostaje wybór innych lektur ;)

      Usuń
  2. "Eragona" i jego pozostałe tomy sobie, Linko, przeczytaj. Smok jest. Nawet bardzo (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja zawsze "Eragona" traktowałam pobłażliwie. Wydawał mi się banalną opowieścią, chociaż nigdy nawet nie dotknęłam okładki tej książki. Tymczasem jest zupełnie inaczej. Dzięki Tobie będę się rozglądać za Eragonem, mam nadzieję, że jeszcze gdzieś kupię cały cykl, bo skoro smok jest nawet bardzo - to ja go chcę na półeczce ;)

      Usuń
    2. Z góry zaznaczam, że to nie jest "coś wielkiego". Jednak - skoro wygląda na to, że lubisz smoki tak jak ja - Saphira Ci się spodoba (:

      Usuń
    3. Uwielbiam, więc na pewno polubię Saphirę ;) Dzięki za pomysł na dobrą książkę ;)

      Usuń
  3. Smoki to raczej nie moja bajka ;) A gdybym miała sięgnąć po książkę, w której występują, to chciałabym, żeby była naprawdę dobra :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam, że wszyscy kochają smoki ;)
      Wybierz inną książkę ze smokami w tle. Ta niestety nie jest dobrą lekturą. Może dla młodszej młodzieży byłaby w sam raz? ;)

      Usuń
  4. przygotowuję właśnie podsumowanie Klucznika za wrzesień i weszłam oglądać Twoje zgłoszenia do Okładkowe love :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Okładkowe love i klucznik wypożyczony to dla mnie idealne hasła, bo czytam książki z biblioteki, a wybieram ze względu na okładki :)

    OdpowiedzUsuń