Twarze tych, co
wrócić już nie mogą, widuję w snach. Zamykają moje oczy, gdy rozwieszam supełki
wspomnień w pustych bibułkach po fotografiach, by nie widzieć zaskoczenia. By
wymodlić pamięć w koralikach przetaczających się przez palce, jak paciorki
różańca. By wąskimi ramionami zatrzasnąć okno przesuwającego się czasu i
wypełnić pustkę przypadkowością drgnień. I znaleźć karteczkę na wsuniętą za
futrynę ciężkich drzwi.
Opowieść
o umieraniu, radzeniu sobie z wyrokiem, planowaniu tego co będzie
"potem". O życiu, gdy kolejne slajdy zostają dokładnie policzone. I
gdy chciałoby się zostać, a trzeba iść w nienazwane.
Widziałabym
to inaczej. Innymi emocjami malowała. Może pozwoliłabym na większą złość i bunt. Ale może i tak samo. Wzruszyła mnie
ta opowieść. Skłoniła do refleksji. Kazała mocniej docenić życie. Więc warto.
Opis
książki:
Że cię nie opuszczę aż do śmierci…
Renata żyje w nieustannym biegu. Trudno jej znaleźć choćby
krótką chwilę tylko dla siebie. Cały dom jest na jej głowie, co przy trójce
małych dzieci i ciągle nieobecnym mężu nie jest łatwe. Poza tym, od pewnego
czasu kobieta boryka się z różnymi dolegliwościami. Najlżejszy dotyk sprawia,
że na jej ciele pojawiają się sińce. Diagnoza lekarska jest jednoznaczna –
Renata choruje na białaczkę. Ta wiadomość zupełnie przewraca do góry nogami
życie jej i oraz całej rodziny.
Karuzela, to niezwykła opowieść o walce z okrutną chorobą.
Pełna ciepła i subtelnego humoru. To nie tylko historia Renaty, ale także całej
jej rodziny, która w obliczu tragedii jednoczy się na nowo. Są bowiem sytuacje,
w których człowiek nie może być sam. Zwłaszcza, gdy każda chwila jest walką o
powrót do normalności, o jeszcze jeden mały krok.
Moja ocena 4.5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz