czwartek, 17 marca 2016

Charlotte Link - Nieproszony gość





Są taki chwile, kiedy planujemy zrobić coś głupiego, albo mądrego, albo szalonego, albo odważnego. Zrobić coś, co ma zmienić nasze życie. I kiedy zabieramy się do realizacji swojego planu... do drzwi dzwoni listonosz, albo przychodzi sąsiadka, albo ktoś pomylił numer domu, albo pojawił się nieznajomy, przypadkowy przechodzeń. Nieproszony gość. Czasem tak bardzo potrzebny, a czasem tak bardzo zbędny. Zmieniający ścieżkę naszego życia. Chociaż zupełnie tego nieświadomy.

Niemal dałam się ponieść tej historii. Niemal uwierzyłam w misternie splecioną intrygę. Niemal podobała mi się ta opowieść. Niemal... bo jednak poczułam się rozczarowana i przytłoczona. Zbyt dużą ilością niepotrzebnych postaci, zbyt zawiłą i wymyślną fabułą, zbyt wymyślnym zakończeniem, które wyskakuje jak diabeł z pudełka.  I niesamowitą nieudacznością oraz przerażającą głupotą bohaterów.

Nie lubię sztuczności i dziwnej nierealności, i westchnień, i sprawdzania ile stron do końca. I tego, że sprawdzałam wielokrotnie kto jest autorem tej książki. Bo może się pomyliłam. Nieprzekonująca.



Opis książki:
Po śmierci męża życie Rebecki Brandt straciło sens do tego stopnia, że postanawia się z nim rozstać. Jednak niespodziewana wizyta starego przyjaciela w towarzystwie dwojga przypadkowo spotkanych autostopowiczów, Ingi i Mariusa, zmusza Rebeccę do odłożenia starannie zaplanowanego samobójstwa. Młodzi ludzie zdobywają jej sympatię. Rebeca wypożycza im ukochaną łódź męża, by mogli swobodnie pożeglować po Morzu Śródziemnym. Podczas sielankowego rejsu pomiędzy Ingą i Mariusem dochodzi do potwornej kłótni, podczas której Mariusz wypada za burtę. Poszukiwania wszczęte przez nadbrzeżną straż nie przynoszą rezultatu i młody mężczyzna zostaje uznany za zaginionego. Kilka tygodni później Inga przeżywa prawdziwy szok, gdy w gazecie ukazuje się zdjęcie Mariusa w związku z potwornym zabójstwem, dokonanym na terenie Niemiec… 

Moja ocena 3/6


2 komentarze:

  1. Tak coś czułam, że Link nie jest już w tak dobrej formie. Mam na półce "Nieproszonego gościa", ale nie przyciąga mnie na tyle, bym nie mogła oderwać od niego wzoru. Na razie sobie go zostawię na kiedyś. Ciekawe, że Link tworzy bardzo podobne historie - ta kojarzy mi się z "Echem winy".

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie Link jest bardzo nierówna, są opowieści, które mnie fascynują i wciągają w swoją fabułę i są takie, które nudzą niemożebnie. Ta właśnie taka była - nudna. Masz rację - też odnoszę wrażenie, że w historiach Link jest wiele powtarzalności i oparte są na podobnych schemacie. I też trochę przypominała mi "Echo winy". Czasem wydaje mi się, że wszystkie dobre książki, które napisała już przeczytałam i teraz trafiam na mniej ciekawe pozycje. Ciekawe co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń