Powroty.
Lubię wracać do swoich miejsc. Tych bliskich i tych dalekich, i tych, które
wydają się być całkiem nieistotne. W zależności, gdzie akurat jestem noszę w
sercu nostalgię lub tęsknotę. Bo tak naprawdę ja zawsze wracam, chociaż wydaje
mi się, że czasem uciekam, to jednak jest to powrót. Wszędzie znajduję
kawałeczki swojej duszy.
Kolejna
opowieść, która po otwarciu okazała się być czymś zupełnie innym niż się
spodziewałam. Bo liczyłam na dobrą, refleksyjną i emocjonalną lekturę. Albo
przynajmniej na bardzo dobrą książkę. Znów się przeliczyłam.
To
nie jest ta cudowna, miękka powieść, którą chciałoby się otulić. Nie jest też
tą mądrą książką, z której można zaczerpnąć wiedzy. Chropowata, emocjonalna i
kanciasta też nie jest, więc nie bardzo można się nad nią dłużej pochylić. Jest
nijaka, szarpiąca się i pastelowa, chociaż niektóre fragmenty były niesamowite,
a wyjaśnienie niektórych wątków wzruszające. Całość wyszła bezduszna.
Opis książki:
Zee Finch ma za sobą trudne dzieciństwo bez matki. Obecnie jest szanowaną psychoterapeutką i pracuje ze słynną doktor Mattei. Wkrótce ma wyjść za mąż za najlepszą partię w Bostonie. Jednak samobójstwo jej pacjentki Lilly Braedon wprowadza do jej życia chaos, a traumy z przeszłości niespodziewanie powracają…
Czytam opasłe tomiska -464 str.
Moja ocena 3.5/6
Bezduszna? To ja podziękuję.
OdpowiedzUsuńDla mnie bezduszna, ale może Ty odbierzesz ją inaczej :)
UsuńHm, w takim razie współczuję... Również szukam takiej książki, która "otula", jak to ładnie ujęłaś.
OdpowiedzUsuńDziękuję, ostatnio wybieram przeciętne książki, a wydaje mi się, że znalazłam cudowności, bo to nowości. Więc wracam z biblioteki szczęśliwa, że kolejną nowość upolowałam, a potem to szczęście rozpływa się. Też szukam otulających książek, szukam mądrych i wartościowych, ale nie bardzo umiem je wybierać. Natomiast teraz czytam dobrą, ciepłą opowieść "Powrót do Nałęczowa", świetnie napisana, więc będę się zachwycać ;)
Usuń