niedziela, 17 lipca 2016

Philip K. Dick - Simulakra




Bo może to nie byłby taki dziwny pomysł, gdyby stworzyć taki świat. Czy spleciony warkocz wizji i alternatywnej rzeczywistości musi być koślawy? A może jednak będzie szedł równo przez kolejne lata. Zanim odkryjemy czym jest rzeczywistość. Bo może żyjemy właśnie tak. Któż wie, jaka jest prawda.

Historia inna. Wielowarstwowa. Wielopoziomowa. I do wielokrotnego czytania. Bo chociaż czytałam ją uważnie i powoli, to czuję niedosyt. Za mało, za szybko, za krótko i zbyt powierzchownie. Nie odkleiłam wszystkich warstewek farby i nie zdarłam wszystkich masek. Kolorowe szkiełka kalejdoskopu ułożyły jeden obraz. A ja wiem, że jest ich dużo więcej. Za jakiś czas, znów przeczytam "Simulakrę" i znajdę w niej coś.




Opis książki:
W wielkim państwie – Stanach Zjednoczonych Europy i Ameryki – rządzi Pierwsza Dama; jej małżonek, prezydent – der Alte – jest wybierany w wyborach powszechnych. Elita – gesowie – podejmuje najważniejsze decyzje gospodarcze i polityczne. Zwykli szarzy ludzie, besowie, tworzą doskonale zorganizowane społeczeństwo. Kochają Pierwszą Damę, która dba o nich jak prawdziwa matka narodu. Program telewizyjny, transmitujący wszystkie wydarzenia z Białego Domu, zapewnia besom bogate życie kulturalne. Jeśli ktoś źle się czuje w SZEA, może kupić statek kosmiczny i wyemigrować na Marsa, a tam dotrzymają mu towarzystwa simulakra, czyli automaty do złudzenia przypominające ludzi.

A jednak coś w tym idealnym społeczeństwie zaczęło się psuć. Wśród besów coraz większą popularność zdobywa neonazistowski ruch Synowie Hioba; powszechny niepokój budzi przeforsowana przez wielką firmę farmaceutyczną ustawa delegalizująca wszystkich psychoanalityków; der Alte, którego kadencja skończy się dopiero za dwa lata, podupada na zdrowiu...

Moja ocena 5/6

2 komentarze:

  1. Jestem wielką fanką twórczości tego autora ;)

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja dopiero poznaję jego twórczość, ale myślę, że chyba się polubimy :)

    OdpowiedzUsuń