czwartek, 7 lipca 2016

Michael Crichton - Korporacja strachu


- Ma dobre intencje - powiedziała.
- Oraz nieprawdziwe informacje - odrzekł Kenner. - To gotowy przepis na katastrofę.



Czuję się niewielka grudka pyłku, jak malutki paproch, któremu dane było przysiąść na krawędzi wyrwanej kartki. Na granicy światów, które wciąż pozostają nie przebyte. I boję się odetchnąć, bo każdy podmuch może mnie strącić z tej krawędzi i zawiesić w pustej przestrzeni. A ja chciałabym to przeżyć. Odetchnąć wilgotnym powietrzem, przesypać ziarenka piasku między palcami, zanurzyć dłonie w śnieżnym puchu i znaleźć gwiazdę, zajrzeć pod sukienkę rzeki, pomyśleć życzenie w sierpniową noc i przykryć się ciężarem nieba. W świecie, z którym im dłużej obcuję tym bardziej się zatracam. W zachwycie i przerażeniu. Bo jest wyjątkowy.

Rewelacyjnie skonstruowana powieść. Przy której można zapomnieć o tym, że istnieje jakieś zewnętrze. Chociaż to ono jest ważnym bohaterem książki. To opowieść o ekologii, przyrodzie i polityce. O zmianach klimatycznych, manipulacjach, kłamstwach, badaniach naukowych, dynamice transformacji, topnieniu lodowców i globalnym ociepleniu. O tym, o czym każde coś wie, chociaż najczęściej wie bardzo niewiele.  

Bardzo refleksyjna i systematyzująca skrawki informacji o ochronie środowiska. Z ogromną bibliografią i licznymi odnośnikami do ważnych artykułów. Ale dla tych, którzy nie interesują przyrodą – może być zbyt nudna.

Opowieść, która czytałam w zachwycie. Sklejałam porozrywane wątki myśli i opuszkami palców dotykałam źdźbeł trawy. Bo jestem częścią świata, który każdego dnia mnie zachwyca. Do przemyślenia.



Opis książki:
Paryż. Młody fizyk specjalizujący się w mechanice falowej zostaje zamordowany przez piękną dziewczynę, którą poznał kilkanaście godzin wcześniej. Vancouver. Dwóch mężczyzn reprezentujących firmę Usługi Sejsmiczne wynajmuje miniaturową łódź podwodną pozwalającą transportować ładunki na głębokość sześciuset metrów. Malezja. Tajemniczy mężczyzna nabywa niebezpieczną technologię, pozwalającą zdalnie kruszyć skały wiązką fal ultradźwiękowych. Co łączy te wydarzenia? Czy duża międzynarodowa korporacja zajmująca się ochroną przyrody, Krajowy Fundusz Bogactw Naturalnych, potajemnie wspiera działania ekoterrorystów? Sztucznie wywołane kataklizmy – tsunami na Wyspach Salomona, pęknięcie lodowca na Antarktyce, niszczycielska powódź w Arizonie – mają utwierdzić opinię publiczną o prawdziwości zagrożeń związanych z globalnym ociepleniem. Doktor John Kenner, naukowiec z MIT, a zarazem tajny agent rządu USA, stara się udaremnić spisek, który zagraża bezpieczeństwu całego świata..

Moja ocena 5/6

6 komentarzy:

  1. Ani przez myśl by mi nie przeszło, że to może być taka książka :) A jak była na żaglach, to tym bardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To była bardzo dobra książka i czytałam ją na żaglach, na czerwcowym urlopie i świetnie pasowała, do pustego jeziora. I bardzo się staram czytać bardziej, i chyba mi się trochę udało, bo przeczytałam mniej książek, ale bez poczucia, że muszę i bez pędu, że trzeba wyrobić normę, którą sama sobie narzuciłam. Tylko czasu mi brakuje, by napisać kilka słów o każdej książce :)
      "Korporacja strachu" to świetna historia, ale jeśli kogoś nie interesują zagadnienia dotyczące zmian klimatu, to może się trochę znudzić, bo akcja mimo, że jest wartka, to jednak nie przebije się przez wywody o środowisku. Dla mnie była świetna :)

      Usuń
  2. Nie czytałam jeszcze książki, która porusza taką tematykę, a bardzo chętnie to zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tej książki autora nie znam, właściwie to żadnej jeszcze nie czytałam, ale mam na półce Micro, Park Jurajski i Zaginiony świat ;)

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam "Micro" i bardzo mi się podobało, więc polecam na początek :) Zbieram się do "Parku Jurajskiego", ale wciąż pamiętam film i trochę się obawiam konfrontacji... Ciekawa jestem Twoich wrażeń z lektur :)

      Usuń