czwartek, 15 października 2015

Lisa Scottoline - Cicho sza



Nikt nie jest i nigdy nie będzie idealny. Każdy będzie popełniał duże albo małe błędy. By uczyć się żyć jak najpiękniej. A jednak czasem wydaje się to zbyt banalne, a czasem zbyt trudne.

Historia przeładowana emocjami. Czasami było ich zbyt dużo, były zbyt sztuczne i na pokaz. Blade niewypełnione kontury nazywane uczuciami. Napisana bardzo obrazowym, plastycznym językiem, ale trochę rozwleczonym i bez polotu. Czytałam ją bardzo szybko, jednak bez fajerwerk, raczej z dystansem i chłodem. Irytowali mnie bohaterowie, nudziły mnie dialogi i rozważania. Brakowało prawdziwości i autentyczności.

Opowieść czytana bez zaangażowania. O której niewiele już pamiętam, chociaż przecież tak niedawno ją czytałam. Zbyt duże zadęcie, by stworzyć poruszającą i ważną obyczajówkę. Nie potrafiłam w niej dostrzec niczego, co mogłoby wzbudzić we mnie emocje. Jakiekolwiek. Szklana, infantylna i niedostępna. Z totalnie niedopasowaną okładką. Przesadzona.



Opis książki:
Bestsellerowa autorka Lisa Scottoline napisała znakomitą powieść o miłości ojcowskiej i poświęceniach, do jakich jesteśmy zdolni, by chronić najbliższych.
Stosunki Jake’a Buckmana z szesnastoletnim synem, Ryanem, nie układają się najlepiej. Zaniepokojony ich wzajemnym brakiem kontaktu, Jake postanawia odebrać Ryana z podmiejskiego kina i spędzić z nim trochę czasu. Kiedy Ryan prosi, by ojciec pozwolił mu poprowadzić samochód na mało uczęszczanej drodze, Jake wyraża zgodę, widząc w tym szansę na zbliżenie się do syna. Jednak rodzinne zawieszenie broni gwałtownie zamienia się w koszmar. Dochodzi do tragedii, a Jake musi w ułamku sekundy podjąć decyzję, która pogrąży ojca i syna w poczuciu winy i wplącze w sieć kłamstw. Jake i Ryan zostają przytłoczeni ciężarem łączącej ich tajemnicy, która może doprowadzić całą rodzinę do zguby. 
Moja ocena 3/6 

6 komentarzy:

  1. Czasami tak się zdarza. Wielkie treści, jeszcze większe emocje i wszystko jest przesadzone do granic możliwości
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepadam za takimi rozczarowaniami, ale czasem się trafią takie wydmuszki.

      Usuń
  2. Książki, które wylatują z głowy zaraz po przeczytaniu nie są warte naszej uwagi. Niestety, szkopuł tkwi w tym, że najpierw musimy je przeczytać, żeby wiedzieć, iż tak będzie... Chociaż nie, Twoja recenzja skutecznie uchroni mnie przed 416 stronami, na które zmarnowałabym swój czas ;P.
    Czy z tą niedopasowana okładką chodzi o to, że chłopak ma 16 lat a nie 4?

    Uściski od Książniczki Po drugiej stronie książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie masz rację ;) I czasem wstępna selekcja nie pozwala się uchronić przed wydmuszką. A la nie lubię odkładać nie doczytanych opowieści. Tak, właśnie o to chodzi z okładką - w książce nie występuje nigdzie takie małe dziecko, więc czemu jest na okładce?
      Ściskam słonecznie, bo dzisiaj wyjątkowo piękny dzień ;)

      Usuń
    2. To tak jak z opisami z tyłu książki, bądź opisami filmów - czasami wydaje mi się, że przygotowują je ludzie, którzy wiedza coś o danym dziele tylko ze słyszenia...

      Usuń
    3. Albo w drugą stronę - za dużo chcą przedstawić w opisie, a w efekcie zdradzają całą fabułę i dla odbiorcy nie ma przyjemności stopniowego odkrywania.

      Usuń