piątek, 23 października 2015

Iwona Małgorzata Żytkowiak - Tam, gdzie twój dom


Niech mi pani wierzy, to dar, że człowiek ma możliwości. Bo kiedy ich nie ma, to pozostaje już tylko nadzieja. A za nią już nic.

Zatracić się w opowieści. Zaczytywać kolejne strony. Zrywać nabrzmiałe myśli. I nie oddychać, zbyt głęboko. Potrzebuję coraz bardziej takich opowieści. I znów nie dostaję. Nie tym razem.

Historia przesadnie nudna i bezbarwna, chociaż długa. Dłużąca się i wydłużona do granic wytrzymałości. Czytana stopniowo i powoli, odkładana i ponownie czytana, z rozmysłem i kołaczącym się pytaniem o marnotrawstwo dobrego pomysłu. I smutne zderzenie z brakiem odpowiedzi.

Nie podobała mi się ta opowieść. Nie wzbudziła we mnie emocji innych niż irytacja i znużenie. I chęć odniesienia jej do biblioteki. Gdzieś tam tkwiła tylko złudna nadzieja, na coś wyjątkowego. Bo czasem chciałoby się poczytać coś po prostu dobrego. Czasem to nie wychodzi. Przytłaczająca.


Opis książki:
Losy trzech pokoleń kobiet, z których każda chciała być szczęśliwa. Ich grzechem było to, że przyszło im żyć w dwudziestym wieku.
Główna bohaterka, Róża Kannenberg, wraca po latach do rodzinnego domu, który odziedziczyła w spadku. Tutaj jej babka wprowadziła się, gdy wojska niemieckie opuszczały miasto. Tutaj na świat przyszła ona i jej bliźniacza siostra. Dom, w którym brakowało mężczyzn. I gdzie wszystko się zaczęło.
W ten sposób odsłania się przeszłość kolejnych kobiet z jej rodu. Czy Róży uda się zerwać z rodzinnym schematem i wreszcie rozpocząć nowe życie?


 
Moja ocena 2.5/6


2 komentarze: