poniedziałek, 24 lutego 2014

Irena Matuszkiewicz - "Modliszka"




Silne, niezależne i samodzielne kobiety muszą umieć sobie radzić także z własnymi lękami.


Chętnie sięgam po książki polskich autorów, więc nie mogłam przejść obojętnie obok "Modliszki". Piękna okładka i zachęcający opis sprawiły, że bardzo szybko zasiadłam do lektury. I nie wiem kiedy, ale minęło kilka godzin, a ja nie mogłam przestać czytać, dopóki nie przeczytałam ostatniego słowa. Tak bardzo wciągnęła mnie ta powieść.

Książkę czyta się świetnie! Kolejne strony znikały w zastraszającym tempie, a ja nie mogłam się oderwać od życia bohaterów i przeżywałam razem z nimi następujące po sobie wydarzenia i dni. Trudno, bardzo trudno było mi rozstać się z tą książką. Bardzo polubiłam postacie, zarówno Lucjana, jak i Milenę. Pokochałam tą silną, ciepłą i mądrą kobietę, polubiłam ludzi, którzy ją otaczają, a zwłaszcza jej spokojną i łagodną synową Joannę oraz niesamowitą panią Lodę - cóż za charakter! Z wypiekami na twarzy czytałam jak się zmieniają, kształtują, dopasowując do zmian w swoim życiu. Bardzo podobała mi się naturalność bohaterów. Zostali skonstruowani z wachlarzem zalet i wad, popełniali błędy, ale wyciągali wnioski i próbowali coś zmienić w swoim postępowaniu, w swojej codzienności. Język powieści jest bardzo łatwy w odbiorze. Dialogi są bardzo naturalne, niewymuszone, swobodne, a opisy niezbyt długie i pełne gracji. Piękne zdania sprawiały mi ogromną przyjemność w trakcie czytania. Jedyną wadą, którą mi momentami przeszkadzała, były nagłe przeskoki czasowe, ni stąd ni zowąd okazywało się, że akcja umiejscowiona jest kilka miesięcy później.

"Modliszka" to bardzo ciepła, mądra powieść obyczajowa, którą przeczytałam z wielką przyjemnością i nostalgią, chowającą się tuż pod skórą. Bardzo bym chciała przenieść się w ten pełną niezwykłości i zwyczajności codzienność Mileny. Mileny, która dla mnie stała się silną kobietą, uparcie dążącą do celu, nie poddającą się mimo licznych przeciwności losu, nie szukającą łatwego pocieszenia, kobietą, która zna swoją wartość. Taką, od której wiele mogę się nauczyć i taką, jaką sama chciałabym być. Jest to powieść pełna optymizmu i wiary w to, że może być pięknie, że wokół są ludzie, których warto kochać i doceniać, ze w życiu liczą się marzenia i cele. To książka, która pozostanie na długo w mojej pamięci.


Opis książki:
Historia o tym, że warto liczyć tylko na siebie!

Wszystko wskazywało na to, że początek nowego tysiąclecia będzie dla Mileny i Lucjana Płoszyńskich jednym pasmem pomyślności i sukcesów, zarówno w sferze zawodowej, jak i prywatnej. Los jednak zadecydował inaczej. Udany na pozór związek nagle się rozpada, a każde z małżonków rusza w swoją stronę. Po raz drugi w życiu Milena zostaje porzucona przez mężczyznę, a jednak to właśnie o niej można powiedzieć, że odniosła sukces. Milena nie zamierza szukać szczęścia w ramionach kolejnego męża, gdyż bardzo jej odpowiada status niezależnej, samodzielnej kobiety. Ma czas dla swoich bliskich i przyjaciół, a także dla wszystkich, którzy potrzebują jej pomocy. Szybko się jednak przekonuje, że ludzie – nie wyłączając jej samej – są trochę jak modliszki... 

Pod hasłem - "Ruch"

  Moja ocena: 5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz