czwartek, 19 marca 2015

Jean-Christophe Grange - "Przysięga otchłani"



Jestem bez życia. I tak silne jest moje pragnienie śmierci, że umieram, ponieważ nie umieram...


Okropne, ohydne zbrodnie. Ciała rozłożone, zgniłe, wypełnione larwami owadów. Twarze drgające w tunelu, czerwone pulsujące światło. I słowa, które namawiają Cię do złego. Do bardzo, bardzo złego. Ulegasz im i wierzysz, że jesteś wybranym. Czy kiedy poznasz prawdę - rozczarujesz się?

"Przysięga otchłani" nieprzeciętnie wciągający thriller. Taki, który sprawia, że jednak zapalam tą lampkę do rana, że nie chodzę do łazienki po ciemku i nigdy, przenigdy nie wyglądam przez okno w nocy. I taki, który budzi te okropne mróweczki tuptające po rękach, których ciepłych koc nie chce strącić. Taki, którego odkłada się nad ranem, bo głupio było skończyć nagle, a przecież chciało się dowiedzieć co będzie dalej. To właśnie taki thriller.

Początkowo nie mogłam znaleźć wspólnego rytmu. Nudził mnie, irytował swoją sztucznością i nieporadnością. Miałam ochotę oddać do biblioteki. Ale w miarę czytania moje uczucia się zmieniały, zainteresowanie rosło, a sztuczność gdzieś się zagubiła. Zapominałam o rzeczywistości skupiając myśli na opowieści. I to jak przerażającej opowieści.

Misternie utkana fabuła, przepleciona wątkami religijnymi i okrucieństwem. Stosunkowo wartka akcja, bogata w liczne zwroty i niedopowiedzenia. Napięcie stopniowane. Klimat grozy wylewający się spomiędzy kartek. Język powieści jest prosty, pozbawiony trudny słów i naukowych zwrotów, łatwy w odbiorze. Bohaterowie to wielowymiarowi ludzie, pełni tajemnic, mrocznych zakamarków serc i własnych demonów. 

Ale, ale ta historia była trochę za długa, udekorowana zbyt dużą ilością nieprzydatnych informacji, dodatkowych bohaterów i nieistotnych wątków. W efekcie została trochę spłaszczona i niepotrzebnie rozciągnięta. Realia, w jakich istnieją bohaterowie, są niedopasowane i przerysowane. A wątki mistyczne zbyt usilnie uwypuklone. Ale jeśli przymknie się na to oko, to "Przysięga otchłani" stanie się zgrabnie napisany, wciągającym thrillerem, którego czyta się jednym tchem. I, który się będzie uwielbiało.



Opis książki:
Paryski policjant Mathieu Durey dowiaduje się, że jego przyjaciel i kolega Luc Soubeyras, również z wydziału zabójstw, próbował popełnić samobójstwo. Otarł się o śmierć kliniczną i w stanie śpiączki leży w szpitalu. Dlaczego posiadający szczęśliwą rodzinę mężczyzna, żarliwy katolik, targnął się na swoje życie. Mathieu postanawia pójść tropem ostatniego dochodzenia Luca. Musi sięgnąć w odległą przeszłość. Czternaście lat temu nieznany sprawca utopił w studni małą dziewczynkę. Niedawno bestialsko zabito jej matkę. Przypadek? Ciało kobiety rozłożyło się tylko w połowie, druga połowa została nietknięta. Rytualny morda Luc odkrywa, że podobną metodą zamordowano także inne osoby. Sprawcy tych zbrodni twierdzili, że popełnili je z podszeptu diabła.

Klucznik (coś czerwonego, kropka)

Moja ocena 4.5 /6


8 komentarzy:

  1. Mimo rozciągnięcia (które ja często doceniam), a które dla ciebie wydaje się być wadą z chęcią przeczytam. Trafiłam tu z polecenia. Share week ma swoje plusy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło ;) Akurat w tej powieści wydaje mi się, że skrócenie jej o jakieś 100 stron dobrze by jej zrobiło. Ale uważam, że to całkiem dobra książka i ciekawa jestem jakie wrażenie zrobi na Tobie.

      Usuń
  2. Ja bardzo lubię książki Grange'a i klimat, jaki autor tworzy. Ta książka mi się bardzo podobała:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dopiero poznaję Grange'a i myślę, że polubimy się bardziej ;)

      Usuń
  3. Sama nie wiem. Nie czytałam nic tego autora i może sięgnę po jego inną książkę, żeby się nie zrazić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie odradzam "Imperium wilków", a polecam "Las cienie" - od niego zaczęłam i mi się spodobał. Natomiast "Przysięga otchłani" jest w porządku, ale jest trochę rozwleczona, trochę ociera się o fantastykę, ale raczej nie powinnaś się nią zrazić :)

      Usuń
  4. No to ja pewnie bym ją odłożyła ;) I pewnie byłby to błąd. Dlatego dobrze, że jesteś tutaj i tak chwalisz, i przekonujesz, że jednak warto się trochę pomęczyć, by dostać fajny kawałek książki. Wiesz już, że mam mieszane odczucia do tego autora i czekam na każde dobre słowo w jego kierunku. To teraz już mnie trochę przekonuje ;) A skoro tak Cię wciągnął, będę szukać i próbować :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo tej książce trzeba się dać przekonać. Początkowo mnie nie wciągnęła, miałam jej dość i nudziła mnie, a dopiero potem wczułam się w jej rytm. I powiem, że idąc do biblioteki chyba skuszę się na kolejną książkę tego autora. Spodobał mi się ;) chociaż po "Imperium wilków" kręciłam nosem i nie miałam ochoty czytać nic Grange'a ;) Tym razem było super i do końca zastanawiałam się o co chodzi i miałam swoje różne pomysły, a ja tak bardzo lubię ;)

      Usuń