środa, 31 sierpnia 2016

Magdalena Kawka, Robert Ziółkowski - Tuż za rogiem

Każdy coś ukrywa. Uczucia, myśli, występki, zaniedbania. Każdy. Niektóre z nich wychodzą na jaw, inne pozostają w ukryciu. Czasem wychodzi z tego coś dobrego, a czasem jakieś nieszczęście. Bo często nie jest tak, jak się nam wydaje. 

Zaczyna się od morderstwa. A potem jest o tym co było wcześniej. O emocjach. I nowo wydeptywanych ścieżkach. I trochę opowieści o niej i o nim. Jak to z nimi było.

Powoli składałam mozaikę ich życia. Układałam fragmenty i urywki, tworząc swój obraz, taki dopasowany do własnych wyobrażeń. Wiedziałam jak to się skończy. A kiedy doczytałam do ostatniej strony, okazało się, że jednak tak mi się tylko wydawało. Inteligentna.



Opis książki:
Tomek, odnoszący sukcesy biznesmen. Monika, niespełniona malarka. Dawna miłość i fascynacja innością odleciały w siną dal. Rozczarowani małżeństwem, oddalili się od siebie i wygląda na to, że nie ma szans na porozumienie.

Skupieni na sobie, nie zwracają uwagi na to, co dzieje się tuż za rogiem. Dopiero pojawienie się tajemniczego mężczyzny, w długim płaszczu z wyszytą na plecach klepsydrą, uruchomi ciąg dramatycznych zdarzeń. Lawina toczy się coraz szybciej - morderstwo, wypadek, zdrada i utrata pracy. Monika i Tomek muszą się z tym zmierzyć i odnaleźć swoją miłość.

Moja ocena 4.5/6

wtorek, 30 sierpnia 2016

Katarzyna Berenika Miszczuk - Pustułka



Kryminały mają to do siebie, że zawsze pasują. Do nastroju, pogody i miejsca, w którym jestem. Są dobre na wszystko. A jeśli są dobre same w sobie, to wtedy jest wyjątkowo.

Klasyczny kryminał. Jedna wyspa i kilka osób. I trup. Nie jeden, bo co chwilę ktoś zostaje zamordowany. Aż dziwne, że jeszcze ktoś pozostał żywy. Bo przecież potrzebni są podejrzani. Wszyscy. Otoczeni sztormem i mnóstwem nienawiści. Każdy mógł to zrobić. Bo i każdy miał powód.

Opowieść, która zaskoczyła mnie na samym końcu. Bo przecież tak sobie myślałam, że to niemożliwe. A jednak było możliwe. Dlatego czytało mi się dobrze, bardzo dobrze. I jedyne czego brakowało mi przy tej lekturze to burza. Intensywna. I wtedy byłoby idealnie.




Opis książki:
Na odciętej od świata rajskiej wyspie rozpoczyna się krwawa wyliczanka. Wśród jedenastu mieszkańców znajduje się morderca…
Członkowie bogatej i szanowanej rodziny Spyropoulosów są w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Gdy niebo nad Wyspą Ptaków zasnuwają ciemne chmury, a na ziemię spadają pierwsze krople deszczu, rozpoczyna się seria morderstw. Każdy dzień obnaża kolejne rodowe sekrety, dotychczas skrzętnie ukrywane za zasłoną kłamstw i niedopowiedzeń. Spyropoulosowie pokażą swoje prawdziwe twarze.
Czy komuś uda się przeżyć i powstrzymać mordercę?               

Moja ocena 4.5/6

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Andrzej Pilipiuk - Litr ciekłego ołowiu

Uwielbiam Pilipiuka. Uwielbiam i już. Jego historie mają nieodparty urok, któremu zawsze ulegam. I chociaż zauważam spadki formy, to nie mówię o nich głośno. Bo jestem bezkrytyczna.

Osiem bardzo dobrych opowieści. Swobodnie splatających historię, podróże w czasie i alternatywne wizje rzeczywistości. Kalejdoskop horroru, fantastyki i powieści przygodowej. Trudno go nie lubić, trudno się nie zachwycić.

Gawędziarski styl, szczypta abstrakcji, niedopowiedzenia i przepadam na kilka, długich godzin. Spójność formy, dość wyrównany poziom i harmonia kolejnych historii. Uwielbiam. Tak po prostu.


Opis książki:
Zbiory opowiadań tzw. „bezjakubowych” to proza pisana bardziej na poważnie. Wśród krytyków uchodzą za najlepszą część twórczości Andrzeja Pilipiuka. Większość tekstów eksploruje tematykę historyczną. Jak w kalejdoskopie przewijają się mało znane epizody, artefakty innych epok, alternatywy historyczne, zapomniane wynalazki.
Ten zbiór nie zawiedzie Czytelników. Zbierane skrzętnie okruchy przeszłości tworzą mozaikę, od której podziwiania nikt nie może się oderwać.

Moja ocena 4.5/6